Cześć Patrycjo! Mam na imię Justa i 30.10.2006r. straciłam moją Mróweczkę. Termin porodu miałam na 16.05.2007r. czyli już niedługo. Odczekaliśmy z mężem 3 m-ce po stracie i zaczeliśmy próbować. Założyłam sobie, że jak do maja nie będę w ciąży to zwariuję! Wiem samolubne, ale tak strasznie boje się tej daty, to tak strasznie nadal boli. Każda miesiączka wprawiała mnie w rozpacz, również miałam chyba urojone objawy ciąży, nastawiałam się na dwie kreski pewna swego pragnienia, a tu szok tylko jedna. Nie jastem w ciąży,po długiej rozmowie z lekarzem staram się nie myśleć o ciąży, nie narażać mojej i tak podupadłej psychiki na kolejne porażki bo w ten sposób nie da się dalej żyć. Staram się czymś zająć,chciałabym też mieć jakieś zwierzątko, chciałabym zmienić pracę, zmienić coś w moim życiu- byc może to się uda i będę kiedyś szczęśliwa czego i tobie życzę oraz wszystkim Aniołkowym mamom. U mnie dochodzą jeszcze sprawy medyczne ale takie psychiczne nastawianie się też ma ogromny wpływ na poczęcie. Justa
|