Witam wszystkich, dziekuje za wszystkie cieple slowa, ktore od Was otrzymalam, jestem mama Poli, ktora zmarla w 36 tc(06.10.06), gdyz owinela sie pepowina wokol szyi. Brak mi slow na opisanie straty jak przezylismy, bol jest nie do opisania i to poczucie pustki...Nawet nie wiem co napisac zeby opisac to co czuje, nie ma takich slow a kazda z Was na pewno doskonale wie o co mi chodzi. Chcialabym wszystkim Wam napisac ze jak najszybciej bedziemy sie starac o kolejne dziecko, pani doktor powiedziala, ze to tylko od psychiki zalezy czy bedziemy gotowi, bo jesli byl porod naturalny i nie bylo zadnych powilkan przy porodzie oraz nie bylo zadnych wad genetycznych ktore nalezaloby sprawdzic to nie ma zadnych przeszkod. To dla mnie najlepsza wiadomosc od czasu tej najgorszej wiadomosci w moim zyciu. Bardzo chcemy miec z mezem dziecko, niestety los tak pokierowal naszym zyciem ze stalo sie to najgorsze, o czym nawet nie myslalam w najgorszych przypuszczeniach. Pola na zawsze pozostanie w naszej pamieci, jest naszym Aniolkiem i Najwspanialszym Aniolem Strozem jednak nic niestety nam jej nie zwroci.To chyba ona nade mna tak czuwa i pomaga mi byc silna, zebym to wszystko przetrwala. Tak rozmawialam z kolezanka, ktora ma dwojke dzieci i to rok po roku, zaszla w 2 ciaze zaraz po pologu i dzidzius urodzil sie zdrowy, bez komplikacji.Czyli nie trzeba nie wiadomo ile czekac z kolejna ciaza to my same czujemy czy to ma byc juz. Skoro mamy jajeczkowanie to nasz organizm jest gotowy na przyjecie nowego dzidziusia. Ja jestem pelna nadziei na kolejna ciaze i bede kochac to dziecko najbardziej na swiecie,a przeciez Pola na zawsze pozostanie w moim sercu i zawsze bede ja kochac, i nie przejmujcie sie czy bedziecie potrafily kochac kolejne dzieci tak jak nasze Aniolki, przeciez w naszych sercach jest tyle milosci ze moglbysmy obdarowac nia caly swiat. Justyna
|