Witajcie.U mojego dzieciątka lekarz wykrył uogólniony obrzęk płodu,wodę w osierdziu i opłucnej w 22 tygodniu ciąży.Teraz jestem w 24 tygodniu.Przez te dwa tygodnie o mało z mężem nie oszaleliśmy.Byłam w Centrum Matki Polki w Łodzi,na odzdziale prof.Wilczyńskiego,najpierw kazali mi pisać pismo o terminację płodu,a kiedy je napisałam,zostało odrzucone,wyobrażacie to sobie???Obecnie czekam na wyniki amniopunkcji,lekarze w końcu doszli do wniosku,że jeśli amnio wyjdzie ok,będą próbowali leczyć małego albuminami,a potem jak osiągnie odpowiedni wiek,aby przeżyć poza moim brzuchem,zrobią mi CC i będą go leczyć już w inkubatorze,gorzej jeśli wyniki będą do kitu,jak to lekarz stwierdził,wtedy"nie będzie opłacało się nic robić" do końca nie jestem pewna jak to rozumieć...Tak bardzo bym chciała,żeby to wszystko skończyło się dobrze i żebyśmy mieli naszego kochanego synka,z drugiej strony,lekarze nie dają nam wiele nadziei.Najgorsze,że jeśli będę musiała wrócić do CZMP do Łodzi znów czeka mnie rozstanie z rodziną,tj.z moim drugim 4 letnim synkiem i mężem,bo mieszkamy 300km od Łodzi.Zadaję sobie pytania,dlaczego nas to spotkało,dlaczego dzieciątko które noszę pod sercem musi tak cierpieć i szlag mnie trafia,bo do tej pory podobno wszystko było super,to spadło na nas jak grom z jasnego nieba.Nie potrafię się z tym pogodzić,staram się żyć normalnie,ale to niemalże niemożliwe.
|