Cześć U naszego Adrianka po urodzeniu też stwierdzono zespól patau. Niestety mogliśmy sie nim cieszyć tylko 3 miesiące i 5 dni. 28.12.2007 dołączył do grona aniołków. Cały czas przebywał w szpitalu, był podłączony do kardiomonitora, bo miał problemy z serduszkiem, nie radził sobie także samodzielnie z oddychaniem. Miał kłopoty z trawieniem pokarmu, był karmiony sondą do żołądka oraz pozajelitowo kroplówkami. Zauważyliśmy, że miał swój świat, ale kiedy oboje z mężem siedzieliśmy przy naszym maleństwie, on to doskonale wiedział. Również lekarze i pielęgniarki stwierdzili, że Adrianek staje sie bardziej spokojniejszy i mniej sie denerwuje, kiedy rodzice są przy nim. Przez 3 miesiące przebywał w klinice w Zabrzu, a my bylismy przy nim każdego popołudnia, pomimo odległosci jaka dzieliła szpital i nasz dom. Wiedzielismy że jest ciężko chory, ale wierzyliśmy że cuda sie zdarzają. Niestety nie w naszym przypadku. Teraz mamy swojego aniołka, który na pewno nad nami czuwa. Też jesteśmy codziennie przy nim, lecz niestety nie możemy go juz przytulić do siebie. Stojąc nad jego grobem ciągle zadajemy sobie pytanie - dlaczego? Mój mąż pociesza mnie i mówi, widocznie Bóg potrzebował wiecej aniołków. MonikaJ
|