Nie zapomnę jednej nocy w której przyszedł we śnie do mnie mój syneczek.Kilka dni wcześniej
będąc u Niego na grobku prosiłam Go aby gdy tylko będzie mógł przyszedł do mnie we śnie,że
będę czekać i przyszedł mój Aniołeczek.Na początku snu usłyszałam jakiś głos,może był to
głos Boga który mówił abym nacieszyła się chwilą bo mój Aniołek zaraz odejdzie potem
pierwszy raz słyszałam płacz mojego synusia i zobaczyłam mojego Skarbusia.Leżał na łóżku
taki maleńki jak wtedy gdy ostatni raz widziałam Go w szpitalu.Powiedziałam mężowi żeby
szybko wyciągnął Jego ubranka że muszę Go ubrać i że nareszcie Jego żeczy się przydadzą.Mam
takie jedne ulubione śpioszki w cytrynki i sweterek w jabłuszka jeszcze po moim siostrzeńcu
powiedziałam mężowi żeby je podał.To było takie niesamowite uczucie móc chociaż przez chwilę
się Nim zająć, taka chwila ogromnego szczęścia.Miałam taką wielką nadzieję że mój syneczek
nie zniknie że nie odejdzie przecież widziałam Go,dotykałam był ze mną ale odszedł i
zobaczyłam znów tylko Jego grobek.Dziwne było to że nie mogłam wziąść mojego Skarba w
ramiona, nie widziałam dokładnie jego słodkiej buzieńki ale wiedziałam że to był On i że
przyszedł do mnie.Był to najpiękniejszy sen jaki miałam. Syneczku gdy tylko będziesz mógł
przychodz do mamusi,ja czekam i umieram z tęsknoty za Tobą.Tak bardzo Cię kocham Skarbie. A
czy Wy macie jakieś sny o Waszych Aniołkach? Mama Aniołka Mateuszka (*18.10.2009)
(+24.10.2009) Sylwia Gorczynska
|