Ja wierzę, że kiedyś z naszymi dziećmi się spotkamy. Mam nadzieję, że jest im dobrze, że
nie cierpią... Zdania będą znacznie różne i podzielone, bo każdy ma inne podejście do
wiary. Ja nigdy nie byłam jakoś wielką katoliczką i nadal nie jestem, ale wierzę w Boga i
staram się wierzyć, że "coś"po śmierci jest, chcę wierzyć, bo tam jest moja
córka...kiedyś miałam inne zdanie. Nie wyobrażam sobie ich jako Aniołków ze skrzydłami,
chociaż czasem mówie do mojej Hani-Aniołku. Myślę, że są Duszyczkami...czują. Snu
jeszcze nie miałam takiego. Jedank uważam, że to podświadomość dużą rolę odgrywa- jak w
każdym śnie. Mimo to,ze przed kazdym zasnieciem (a mam z tym problem)myślę o
Hani,przypominam sobie chwile jak widziałam ją...sen miałam tylko raz...Śniło mi się, że
urodziłam drugie dziecko-chłopca, mająć świadomość,że miałam córeczke, która zmarła...i
porównuję w tym śnie je...że ta nasza Hania była taka śliczna a chłopczyk taki nie jest, że
nie ma tylu włosków,że Hania miała czarne włoski a chłpczyk ma jasne, że Hania miała ciemną
karnację a chłopczyk jest taki blady, że jest zupełnie inny... niepodobny do Niej, a jednak
Jej w tym śnie nie widziałam Mama Hani(*)31.t.c. 17.07.09-24.07.09 Zuzi 08.09.2011 r.
|