dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

A oto moja historia...Hits: 1039
Ineczka  
06-08-2009 15:48
[     ]
     
Podobnie i

ja postanowiłam dołączyć do grona tych niesprawiedliwe skrzywdzonych przez los...mam,

rodziców.
Choć upłyneło już trochę czasu od chwili, kiedy pierwszy i...ostatni raz

przytuliłam moje maleństwo (tak - jestem tą "szczęściarą",która mogła pożegnać

swoje najukochańsze dzieciątko) - to ogromna pustka, ból i niejednokrotnie złość rozdziera

moje serce każdego dnia.
Podobnie, ja Wy- nie pojmuję tego co się stało, codziennie

modląc się o nadzieję, siłę by stawić czoła tej tragedii, ale też ciągle zadając sobie

pytanie:DLACZEGO???
Cała ciąża przebiegała naprawdę rewelacyjnie: b.dobre wyniki, żadnych

komplikacji. Jakakolwiek mała dolegliwość była rekompensowana kopniaczkiem mojego szkraba,

który już chyba nie mogł doczekać się przyjscia na świat.Podobnie jak my - ten MALUSZEK

nadał nam prawdziwy sens życia.
To była piękna czerwcowa, słoneczna niedziela, powoli

zaczęły odchodzić wody. Mimo 36 tc, wiedziałam, że to w miarę bezpieczny moment i nie

popadłam w panikę...Strach jednak, z ogromnym szczęściem o WIELKIM PRZYJSCIU przeplatały się

nawzajem.Pojechalismy do szpitala i tak zaczęlismy oczekiwać na naszego Królewicza...W

poniedziałek rano, pierwsze bóle, jakies krwawienie - objawy typowo "ksiązkowe".

Nagle słabo odczuwalne tętno dzidzisia, modliłam się tylko żeby wszystko było dobrze (z

resztą cały czas miałam pozytywne nastawienie, bo nie mogło być inaczej).Nawet nie wiem,

kiedy znalazłam się na stole operacyjnym. W końcu zobaczyłam nasze upragnione dzieciątko -

Kubuś jest już na swiecie! Nie słyszałam jego płaczu, ale szept pani dr: "...nie

żyje". Diagnoza - całkowite odklejenie się łozyska. Nasz świat się zawalił. Wszystko

straciło dla mnie sens i do tej pory nie moge pogodzić się z tym okrutnym losem. Nikt nie

potrafi odpowiedzieć, co mogło być przyczyną?!
A teraz - wymarzone spacerki z wózeczekiem

zostały zastapione spacerami na cmentarz i nie wiem, czy kiedykolwiek to zaświecone świateło

zastąpi mi mojego- naszego najukochańszego synka.
Ale to jedyna rzecz, kórą mogę zrobić

dla Kubusia i ponownie zacząć wierzyć w to, ze kiedyś się spotkamy.Gdyby nie miłość i

wsparcie mojego męża,nie wiem, co by było...Z nas dwojga on okazał się silniejszy w obliczu

tej tragedii i wziął na sibie tak wiele...
Kochamy Cię nasz Aniołku i strasznie za Tobą

tęsknimy...Wiem, ze jesteś blisko nas i juz pozostaniesz na zawsze;
Niebiańscy Rodzice

:-( 


  Temat Autor Data
*  A oto moja historia... Ineczka 06-08-2009 15:48
  Re: A oto moja historia... jolek 06-08-2009 16:01
  Re: A oto moja historia... Ineczka 06-08-2009 16:24
  Re: A oto moja historia... beti23 06-08-2009 17:03
  Re: A oto moja historia... kasia 3.01.09 06-08-2009 17:05
  Re: A oto moja historia... AgaM 06-08-2009 18:54
  Re: A oto moja historia... Ineczka 07-08-2009 11:42
  Re: A oto moja historia... patrycja grzybowska 07-08-2009 15:10
  Re: A oto moja historia... Agik 08-08-2009 01:33
  Re: A oto moja historia... Werka 17-08-2009 08:04
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora