Ciężko jest zebrać wszystko razem do kupy. Może dlatego do tej pory nie udalo mi sie opisac
mojej historii. Byl sierpien 2004r. Mialam 17 lat. Nie spoznial mi sie okres, nic mi
nie bylo ale jakos tak zrobilam test. I szok!!!! jestem w ciazy. Jezdzilismy z chlopakiem po
wszystkich mozliwych szpitalach, czy jakis lekarz przyjmuje. W koncu znalezlismy prywatny
gabinet i lekarz potwierdzil ciaze. To byl 4 tydzien. Jak powiedziec rodzicom? moj
ojciec ma chore serce? W koncu na drugi dzien nie wytrzymalam i sie poplakalam a oni juz
wiedzieli o co chodzi. Potem byl listopad i nasz slub. Ogromne wesele, bo przeciez moja
tesciowa musiala sie pokazac. Potem byly swieta... No i potem przyszedl
marzec.... 22 marca mialam kontrolna wizyte u mojej kochanej pani ginekolog. To byl juz
38 tydzien. Tak bardzo chcialam juz urodzic, wszystko mialam naszykowane, spakowane do
szpitala odkad zaczal mi sie 7 miesiac. Za kazdym razem jak wychodzilam ze szkoly to
wstepowalam do sklepu z dziecinnymi rzeczami i cos kupowalam. Moja mama sie ze mnie smiala,
ze wszystko mam naszykowane jakby ona nie mogla kupic wszystkiego co mi zabraknie w
szpitalu. Oddzielna torbe mialam na swoje ubrania a oddzielna na malutkiej. Wszystko bylo.
Moglo sie walic i palic . Caly czas sobie wyobrazalam jak to bedzie. Patrzylam na lozeczko i
myslalam, ze za chwile bedzie w nim moja mala. Niepokoil mnie tylko ogromny brzuch i to,
ze wypijalam 6l wody mineralnej dziennie. Czulam wtedy tego 22.03,ze chyba pojde do
szpitala i juz bede rodzic. No i faktycznie. Lekarka mnie zbadala i kazala mi
natychmiast isc na izbe przyjec (szpital byl na przeciwko). Powiedziala, ze mam rozwarcie na
4 palce. Pech chcial ze moj maz byl za granica. W szpitalu zrobiono mi usg. Miny
mieli straszne, ale ja nie zwrocilam uwagi, bo przeciez za chwile urodze i bede
mama! Zaraz przyleciala pani doktor. Polozyli mnie na porodowce po zrobieniu
ktg. Nic kompletnie mi nie powiedzieli (teraz wiem, ze moja mama ich o to
prosila) Zaraz uslyszalam, ze o 20 bede miala cesarke. Chyba mi cos dali na uspokojenie,
bo nie zapytalam nawet dlaczego. Wkoncu zaczeli bardzo kolo mnie latac. Przyszedl
pediatra, nawet ordynator ginekologii byl. Wtedy juz na 100% wiedzialam ze cos jest nie
tak. Zapytalam i w koncu powiedzieli, ze dziecko ma wodoglowie i zaraz po urodzeniu musi
byc przewiezione do CZMIDZ w Katowicach. Lzy same mi sie wylewaly. Znowu przyszla
pielegniarka i juz malo pamietam do samego cc. Dzis wiem, ze nie mogli dokladnie okreslic
stanu dziecka w brzuchu i dlatego mnie tak szprycowali, zeby sie to jeszcze dodatkowo nie
odbilo na malej. Cala cesarke sie trzeslam. Pani doktor glaskala mnie po glowie i
mowila, ze bedzie dobrze. Myslalam, ze wodoglowie to nic takiego, jakos to na pewno
wylecza. Po urodzeniu nie uslyszalam placzu. Dalej bylam oszolomiona. Wydaje mi sie
nawet, ze widzialam jak ja ze mnie wyciagneli. Co oczywiscie jest nie mozliwe Jak juz
mnie pozszywali i sie ocknelam kazalam im natychmiast zawiezc sie do dziecka, wiec mnie
zawiezli. Lezala pod respiratorem. Taka sliczna, rozowa. Moja zuzia... Byla godzina 24.
Jak tylko wwiezli mnie na sale przylecieli tesciowie i rodzice. Cala noc plakalam.
Malutka juz zabrali do Katowic karetka N. Polozna przychodzila co chwile i powtarzala ze
bedzie ok. Jak lezalam w szpitalu, moi rodzice jezdzili do malej. Przyjechal wujek i ja
ochrzcil, bo nie dawano jej zadnych szans. W czwartek (w swoje urodziny) nareszcie
przyjechal moj maz. Byl zalamany. Wiedzialam, ze jak mu nie pomoge to on sobie nie da rady.
Musielam sie pozbierac. W piatek 25.03 wyszlam ze szpitala i od razu pojechalismy do
Zuzi. Byla taka malutka, 3000kg (z glowka) i 52cm. Rozowiotka. Nie reagowala na nic nie
otwierala oczek. 2.04 umarl papiez, a moja kochana, najdrozsza, piekna coreczka
4.04.2005. W sobote minie 4 lata. Mam 22 lata. 1,5 roczna Coreczke, zostal bol i
tesknota marta
|