Href="http://wiadomosci.onet.pl/1547735,242,1,slady_po_dziecku,kioskart.html"
target="_blank">http://wiadomosci.onet.pl/1547735,242,1,slady_po_dziecku,kioskart.html
Ślady po dziecku
Poronienie to nie strata ciąży, lecz dziecka
Psychiczne
ślady tego przeżycia mogą się pojawić u matki nawet po kilkudziesięciu latach.
Czy po
poronieniu kobieta może wrócić do całkowitej równowagi?
Nikt, kogo nie dotknął ból po
stracie dziecka, nie potrafi go zrozumieć. Ale można i trzeba dać sobie z tym radę. Polskie
statystyki mówią o kilkudziesięciu tysiącach poronień w roku. Wszystkie kobiety, które przez
to przeszły, muszą sobie z tą tragedią poradzić i normalnie żyć. Na pewno jest to o wiele
łatwiejsze, gdy ma się wsparcie – przede wszystkim rodziny.
Czy pomoc rodziny
wystarcza?
Często tak. Rodzina jest najbliżej, na wyciągnięcie ręki. Jeśli jednak
rodzina i sama kobieta nie dają sobie z tym rady, powinno się szukać pomocy u specjalisty.
Ale tam nie zawsze się ją znajdzie, także z tego powodu, że poronienie często bywa
traktowane jako strata ciąży, a nie dziecka. Tymczasem traci się dziecko! Ta strata jest
sprawą bardzo indywidualną. Niektóre kobiety szybko dochodzą do siebie. Zdarza się jednak,
że nie udaje im się to przez całe lata. Przecież to silne przeżycie! Kobieta, która
dowiaduje się, że jest w ciąży, układa jakby na nowo swoje życie. Przygotowuje się, snuje
plany, ma marzenia, wyobraża sobie spacery z dzieckiem po parku itp. Nagle, gdy dziecko
odchodzi, wszystko pryska jak bańka mydlana.
Czego w takiej sytuacji można oczekiwać
od rodziny?
Rodzina musi być przede wszystkim obecna. Kobieta niejednokrotnie słyszy:
„Jesteś przecież młoda, nie przejmuj się, tak musiało być, urodzisz jeszcze niejedno
dziecko”. Rola rodziny nie powinna jednak polegać na bagatelizowaniu. Dla matki każde
dziecko jest najważniejsze. Zawsze będzie o nim pamiętała, nawet jeśli odejdzie ono w
pierwszych tygodniach ciąży.
W jaki sposób rozmawiać z kobietą po
poronieniu?
Niezależnie od tego, czy ona chce, czy potrzebuje rozmowy, czy też chce
ciszy i spokoju, warto być obok i czekać na moment, gdy będzie można okazać pomoc. Często na
początku kobiety nie chcą rozmawiać, próbują to wyprzeć. Ale przychodzi moment, gdy
potrzebują o tym mówić. Także o tym, co by było, gdyby dziecko urodziło się żywe.
Wielokrotnie jednak temat jest zamiatany pod dywan i nieporuszany. Samej kobiecie ciężko
wyrazić, przekazać, czego dokładnie potrzebuje. Ale najbliższa osoba, wykazując odrobinę
mądrości, wyczuwa, jak się do niej dostosować.
Jeśli kobieta nie ma wsparcia w
rodzinie, to gdzie może szukać pomocy?
Gdy zostaniemy dotknięci stratą dziecka,
pojawiają się pytania: „Dlaczego akurat nasze dziecko? Dlaczego właśnie nam się to
przytrafiło? Jak dalej żyć?”. Do tego dochodzi poczucie osamotnienia i wyobcowania,
potęgujące ból. Dlatego warto polecić wsparcie osób, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Organizacja „Dlaczego” oferuje w tej chwili pomoc przez udział w forach
internetowych. Kobieta po poronieniu, wchodząc na stronę www.dlaczego.org.pl, może
przeczytać, co na ten temat myślą inni, którzy są po takich samych przejściach. Tam może
odnaleźć swoje uczucia, wątpliwości. Być może – wierzymy w to – jest w stanie
dzięki temu dojść do siebie, rozwiązać swoje problemy, a co najmniej uzyskać potrzebne
informacje na temat badań, które teraz powinna przeprowadzić. Na podstawie doświadczeń wiem,
że wygadanie się w wirtualnym świecie jest niezłą formą terapii i wsparcia.
A w
świecie realnym?
Jeszcze niedawno organizowaliśmy spotkania grup wsparcia. Okazało
się jednak, że spotkanie oko w oko to zbyt duża bariera dla wielu kobiet po poronieniu. W
tym wypadku pełna anonimowość wydaje się warunkiem mówienia o wszystkim otwarcie. Są
organizacje, które mają inne doświadczenia z organizowaniem grup wsparcia. My je
zawiesiliśmy, co nie znaczy, że nie wrócimy do nich, gdy zajdzie taka potrzeba. Zawsze można
też do nas zadzwonić.
Reakcją kobiety na poronienie jest strach przed kolejną ciążą,
która może źle się skończyć. Co wówczas robić?
Wiele pomóc się nie da. Po pierwszym
poronieniu strach przed kolejnym będzie towarzyszyć każdej następnej ciąży. Kobiety, które
straciły dziecko albo miały kontakt z tymi, które je straciły, poczują pewność, że wszystko
jest w porządku, dopiero wtedy, gdy dziecko pojawi się już na świecie, gdy je zobaczą,
dotkną, przytulą. Cały okres ciąży takiej osoby to ciągły strach przed
najgorszym.
Czy formą terapii, która zmniejszy ten strach, może być pożegnanie się ze
straconym dzieckiem?
Z pewnością. Żałoba po stracie występuje zawsze. Są kobiety,
które przeżywają ją krótko – im łatwiej wrócić do życia, które przecież toczy się
dalej. Ale niekiedy trwa to całe lata. Trafiła do nas pani, która straciła dziecko ponad
20 lat temu. Przez to, że jej otoczenie nigdy nie pozwoliło jej na mówienie o tym, tłumiła
to w sobie przez długi czas. Musiała szukać pomocy psychologicznej, bo nie znajdowała w
sobie wytłumaczenia, dlaczego tak się stało. Dopiero gdy trafiła do „Dlaczego” i
mogła opowiedzieć o tej stracie, doznała oczyszczenia.
Czy ślady pozostałe po dziecku
potęgują przeżywanie straty? Czasem przecież po poronieniu kobieta wraca do domu, gdzie są
już przygotowane ubranka dla dziecka, kącik dla niego, łóżeczko, gdzieś leżą zdjęcia USG. Co
z tym wszystkim zrobić?
Szok jest na początku ogromny. Zdarza się, że kobiety niszczą
zdjęcia USG, wyrzucają pamiątki. Najlepiej w pierwszej chwili wszystko to usunąć z zasięgu
wzroku, by nie rzucało się w oczy i nie potęgowało bólu. Potem, gdy kobieta dojdzie do
siebie, pewnie zacznie tych śladów szukać. W niektórych krajach na Zachodzie położne
pobierają w takich sytuacjach odciski stopy, rączki, odcinają trochę włosków i umieszczają
to w dokumentach. Jeżeli matka będzie później chciała – co nie jest regułą –
może je odebrać. U nas na razie nie robi się tego.
Czy warto zalecać matkom pochówek
straconego dziecka?
Nie należy do tego namawiać, warto natomiast informować, że jest
taka możliwość. Dużo kobiet, szczególnie w pierwszych tygodniach po stracie dziecka, nie
chce takiego pochówku. Ale w wielu wypadkach nie wiedzą nawet, że jest taka możliwość. Potem
brak pochówku może potęgować problemy, pojawia się dodatkowe poczucie winy. Nie ma miejsca
na ziemi, gdzie mogą pójść, pomyśleć o dziecku, zastanowić się, wypłakać.
Z
Małgorzatą Omiecińską z Organizacji Rodziców po Stracie oraz Rodziców Dzieci Chorych
„Dlaczego” rozmawiał Witold Dudziński
***
„Dlaczego”
– Organizacja Rodziców po Stracie oraz Rodziców Dzieci Chorych www.dlaczego.org.pl
|