Pół roku bez Ciebie Synku
(*)(*)(*) Tęsknie.... | Hits: 4007 |
|
aniakomis  
22-03-2009 23:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Dzisiaj 22.03 pół roku od straty mojego Kochanego
Synka Julka. Byłam na grobie postawiłam świeże kwiatki i zapaliłam znicze. Razem z tym
wszystkim wróciły wspomnienia z tego właśnie okropnego dnia a zarazem naprawdę innego niż
wszystkie nasze wspólne dni.
Jak nigdy wcześniej wstaliśmy z Julkiem wcześniej,
poszłam się umyć a On razem ze mną. Leżał sobie grzecznie w foteliku. Po jakimś czasie
obudziła się moja starsza córeczka Zuzia. Zjadłyśmy śniadanko a Malutki Julcio cały czas z
nami sobie siedział. Był najedzony i spokojny. Była bardzo ładna pogoda i zaczęłam szykować
dzieci na spacer.Ten dzień zaczął się naprawdę spokojnie. Na spacer i po małe zakupy
wyszliśmy już ok 9.30. W inne dni naprawdę to się nie zdarzało. Z dwójką moich małych dzieci
najwcześniej wyrabiałam się na spacer na 11.Zawsze coś było do zrobienia.Wyszliśmy na
spacerek, zrobiliśmy zakupy. W drodze powrotnej zrobiłam moim dzieciom wspólne zdjęcie w
wózku na tle ślicznych kwiatków. Ostanie zdjęcie.... Wróciliśmy na podwórko. Pobawiłam się
chwilkę z Zuzia, bo chciała pograć w piłkę.Chwilkę pograłyśmy.Obudził się Julek i zaczął
płakać.Pobujałam Go w wózku - uspokoił się i poszliśmy do domu. Odłożyła Malutkiego na łózko
w sypialni i poszłam rozebrać Zuzie. Kiedy wróciłam po 5 góra 10 minutach Julek był blady.
Chwyciłam Jego rączkę a Ona słynęła po mojej ręce. Wzięłam Go energicznie na ręce ale On już
nie oddychał.Trzymając maja malutką kruszynkę na rękach zaczęłam dzwonić do męża i
jednocześnie prawię biegać z nerwów i szoku po domu.Moja córka (miała wtedy 1,5roku) nie
wiedziała co się dzieje i zaczęła płakać. Minęło ok 5min od telefonu do męża jak przyjechała
karetka i mąż. Zobaczyłam jeszcze jakąś nadzieje i świat ostatni raz w kolorowych barwach bo
z karetki wysiadł lekarz - kolega męża. Nie wiem dlaczego ale pomyślałam że jak taki zbieg
okoliczności że ma dzisiaj w naszej okolicy dyżur to musi uratować mojego Synka.
Niestety.......po długiej reanimacji stwierdził zgon......Ale to nie koniec naszego
okropnego dnia. Z powodu nie wyjaśnionej śmierci i braku stwierdzenia przyczyny zgonu
lekarze muszą zawołać policję żeby stwierdzić śmierć bez udziału osób trzecich. Przyjechała
policja.Rodzinie która do nas przyjechała nie pozwolono wchodzić do domu. Musieli siedzieć
na podwórku.Zrobili wywiad środowiskowy i siedzieli u nas w domu do przyjazdu prokuratora i
lekarza sądowego. Tym akurat do nie spieszyło się do nas.Przyjechali po jakiś 4 godzinach.
Wjechał wóz z napisem kryminalistyka. Wpadłam w histerie. Czułam się jak przestępca. Zaczęli
robić zdjęcia. Normalnie jak w jakimś okropnym filmie kryminalnym. Lekarz wykluczył
zachłyśnięcie. A prokurator chciał zabrać mojego Aniołka na sekcję zwłok. W tej histerii
zaczęłam błagać żeby tego nie robili, że już mi i tak synka nie zwrócą i nie chce żeby był
cięty.Zgodzili się..........A ja teraz po czasie bardzo bardzo tego żałuje. Chciałabym
wiedzieć co dokładnie stało się z moim dzieckiem.Męczą mnie myśli czy jak miała bym Go na
rękach czy może by żył. Teraz już się nie dowiem. Kocham Cię! I tęsknie za Twoimi
rączkami,nóżkami i uśmiechniętą buźką. (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
Ania mama Aniołka
Julka (ur.27.07zm.22.09.2008) Ania mama Aniołka Julka 27.07.2008 -22.09.2008 Małej fasolki 6t.c.sierpien 2016 10letniej Zuzi i 7letniej Uli
|
Ostatnio zmieniony 18-02-2010 00:00 przez aniakomis |