coreczko KOCHAM CIE | Hits: 632 |
|
kamila  
21-02-2006 12:41 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
2 pazdziernika 2005 urodzila sie i
zmarla moja coreczka Zuzia.Bylam w 27 tyg ciazy moj stan fizyczny byl dobry ale z psychika
bylo gorzej poniewaz 7 lat temu urodzilam synka w 29 tyg ciazy,obawialam sie przedwczesnego
porodu i komplikacji z nim zwiazanych,i chyba wywolalam wilka z lasu.O 2 w nocy maz zawiozl
mnie do szpitala tam na izbie przyjec zanim pielegniarki wypytaly mnie o wszystko to prawie
zemdlalam,przyszedl dr zbadal mnie poczym zawolam drugiego,naradzili sie i zawiezli mnie na
sale porodowa.Mezowi powiedzieli ze rozwiazanie nastapi tej nocy ale niech lepiej wraca do
domu,tak tez zrobil.Tam czekali az wody same odejda,lezalam 2 godziny bez nikogo tylko
przyszla salowa umyc podloge.Po czym ok 4 przyszedl pan dr ,wody poszly a on za nozki
wyciagal moja coreczke,czulam kilkakrotnie jak sliskie nozki wyslizgiwaly mu sie z
rak.Zawolali drugiego do pomocy,a ten piesciami naciskal na moj brzuch!!Rzeznicy!04.25
narodziny Zuzii ok godz 8 poszlam zobaczyc mala,rozplakalam sie od razu ,miala nozki cale
sine,byla taka malutka wazyla 960g ,miezyla 36cm.Lekarz poinformowal mnie i meza ze stan
coreczki jest bardzo ciezki i trudno mowic o jakichkolwiek szansach na przezycie,ale my
bylismy jakby glusi wierzylismy ze wszystko bedzie dobrze,przeciez Patrykowi dawali 5% szans
mial nie chodzic a jast wspanialym szalejacym dzieciakiem.Czego oni chca o czym oni mowia!Az
przyszedl moment w ktorym po dwukrotnej reanimacji serduszko mojej coreczki przestalo
bic!Godz 11.05 Zuzia odeszla.Ogromny szok i do tej pory pytanie DLACZEGO???Wyszlam ze
szpitala na drugi dzien i dopiero szara rzeczywistosc pokazala mi co to znaczy cierpiec,co
wieczor przed snem mysle o niej,zastanawiam sie jakby to bylo o ktorej i ile razy w nocy bym
wstawala,czy w przyszlosci uprawiala by sport po tacie,czy byla leniuszkiem po
mamie.Niestety odpowiedzi na te pytania nigdy nie otrzymam ale jestem pelna nadzieji,ze NIE
MA TEGO ZLEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZLO i tego zycze kazdej z mam ktora cierpi tak jak ja. KM
|
|
:: w górę ::
|