Od porodu śnią mi się 2
rodzaje snów, na zmianę. Jeden z nich jest zły, ale i przyjemny zarazem. Ale drugi bardzo
zły, lecz najprawdopodobniej mówi prawdę. Pierwszy sen: "Jestem na sali porodowej,
właśnie kończy się poród. Urodziłam żywego synka, choć w rzeczywistości było inaczej. Chwilę
po porodzie przyniesiono mi dziecko, przytuliłam go do piersi, nakarmiłam. Po posileniu
uśmiechnął się do mnie i wyciągnął ręce jakby chciał mnie przytulić." Niestety w tym
momencie się budzę. Nie mogę objąć Dawidka nawet we śnie. Drugi sen: "Też jestem
na sali porodowej i kończy się poród. Tak, jak w pierwszym śnie rodzi się żywy. Po
przebadaniu położna przynosi mi synka, ale On nagle zaczyna się wiercić, płakać i wypowiada
słowa: "TO TWOJA WINA!". Chwilę po tych słowach umiera." Wówczas budzę się
cała zlana potem. Ten sen jest bardzo bolesny. Obawiam się, że mówi prawdę. Pijąc
przez 3 pierwsze miesiące i ignorując złe przeczucie nachodzące mnie od 5 miesiąca zabiłam
synka. Nie zastrzeliłam, nie udusiłam ani nic podobnego, ale ZABIŁAM!!!!!!!! Powinno
mnie spotkać za to, to samo!!!
Do wszystkich kobiet: SŁUCHAJCIE GŁOSU SERCA, NIE
LEKCEWAŻCIE TEGO CO WAM PODPOWIADA PRZECZUCIE, GDYŻ MOŻECIE TO PRZYPŁACIĆ STRATĄ DZIECKA,
TAK JAK JA!!!!!!!!!! DRUGI RAZ NIE POPEŁNIĘ TEGO BŁĘDU!!!!!!!! JEŚLI TYLKO BĘDĘ MOGŁA
JESZCZE MIEĆ DZIECKO!!!!!!!!!
Moja ciąża zrodziła się z gwałtu, na początku przez
pierwsze trzy miesiące bezustannie piłam. W końcu po około trzecim miesiącu poszłam do
lekarza. Wcześniej nie myślałam w ogóle o tym, że mogę być w ciąży. Jednak coś mnie tknęło i
postanowiłam dowiedzieć się, czy zostanę mamą. Kiedy usłyszałam, że będę wystraszyłam się, w
końcu piłam w najważniejszych miesiącach rozwoju dziecka. Lekarz powiedział po badaniu, że
dziecko dobrze się rozwija, że wszystko jest w pożądku, kiedy ujżałam Je na USG, to
momentalnie w moim sercu zawitała miłość do mojego kochanego Dawidka. Teraz mój synek
nie żyje, może zmarł z mojej winy, przez to picie. Na pewno wpłynęło na Jego rozwój, choć
lekarz twierdził, że wszystko jest w pożądku. Od piątego miesiąca nachodziło mnie
dziwne uporczywe przeczucie, że coś się dzieje, coś złego!!!!!! Jednak lekarz mówił, że
wszystko jest w pożądku, więc go posłuchałam, choć złe przeczucie mnie nie opuściło. I to
był wielki błąd, tak jak to picie!!!!!!!!! Szkoda, że nie mogę cofnąć czasu, zrobiłabym
wszystko, żeby żył!!!!!!! Nie słuchałabym lekarza, tylko głosu serca i była bardziej
uparta, chodziłabym po lekarzach aż któryś by mi uwierzył, i zrobił szereg badań. Pewnie
gdybym to uczyniła, mój syn byłby teraz ze mną!!!!!!!!
|