"Czy macie dzieci?"
- pytali z ciekawości i bez złych intencji ludzie nie znający naszej historii. Co odpowiadać
- nigdy nie wiedziałam. Czy mówić prawde? I co jest prawdą? Mam Kruszynke zmarłą w 5 tc,
Bliźniaka z 7 tc i jego siostrę z 29 tc. Ale czy z każdym należy się tym dzielić? Czy
mówić: Tak, mam troje dzieci, ale żadnego tutaj, bo wszystkie odeszły? Czy mówić: Nie, nie
mamy... (bo tu na ziemi nie mamy dziecka?) Ale czy nie jest to zaparcie się pamięci o
naszych dzieciach?
Czasem żongluję. Raz mówię całą prawdę, innym razem tylko o
najstarszej córeczce, kiedy indziej z kamienną twarzą odpowiadam że dzieci nie mamy.
Jest
tez drugie trudne pytanie, gdy byłam w ostatniej ciąży: Czy to wasze pierwsze dziecko?
Czasem odpowiadałam "W zasadzie tak" ale co to za odpowiedź? Szczerze mówiąc,
wciąż nie wiem co powinnam mówić. Czasem chcę moją załobę schować tylko dla siebie na dnie
serca, czasem chcę ją światu wykrzyczeć. Więc i te odpowiedzi bywają różne... ale nie jest
łatwo... anka
|