Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) | Hits: 2331 |
|
aniao3  
25-03-2005 09:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
style="FONT-SIZE: 9.5pt; COLOR: black; FONT-FAMILY: Arial; mso-fareast-font-family: "Times
New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language:
AR-SA">Kochane dziewczyny! (i chłopaki też!) Tak mnie do tego postu zainspirowało kilka
rozmow z mężczyznami, dla których
mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA">częste bywanie ich partnerek w sieci po
stracie dziecka i wirtualne rozmowy
mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA">z innymi mamami po stracie jest nie do
końca zrozumiałe, i widzą w tym czasem
mso-fareast-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA">masochizm i niepotrzebne wracanie do
przeszłości... Ja po śmierci córeczki miałam potworną potrzebę siedzenia w sieci i
/>rozmowy, rozmowy i jeszcze więcej sieci. Wstukiwałam obsesyjnie w wyszukiwarki
„śmierć dziecka”, „choroby genetyczne”, „poronienie”,
„tragedia” i czytałam, czytałam, czytałam... Po kilka godzin dziennie.
Przez miesiąc mąż starał się rozumieć i chodził na paluszkach, przez drugi wydało mu
się że trwa to za długo i zaczął chrząkać znacząco, w trzecim stwierdził wprost, że
to niepotrzebne rozdrapywanie ran, że mi to szkodzi, że powinnam się od forum
/>odciąć. A ja właśnie gdzieś tam zaczęłam wychodzić psychicznie na prostą, ale
/>jeszcze potrzebowałam (do dziś potrzebuję) bardziej kontaktu z wami niż z ludźmi
których znałam do tej pory. Bo z większością po prostu nie miałam o czym rozmawiać. W
ich świecie nic się nie zmieniło, w moim – wszystko.
Zaczęły się w domu
awantury (oboje jesteśmy cholerykami). Bo myślę że dla mojego męża dodatkowym
obciążeniem psychicznym było widzieć jak siedzę przed kompem i nagle płaczę. A on nic
nie może zrobić, nie może ochronić mnie przed tym złym światem. I z tej bezsilności
rodziła się agresja i prosty algorytm informatyka: „jeśli siedzenie na
forum = płacz = nie pozwolić żonie być na forum = nie będzie płakać = będzie
szczęśliwa”. Ale ja czasem właśnie tego płaczu potrzebowałam. Prosiłam,
tłumaczyłam, walczyłam by zrozumiał, że kobieta musi z siebie wyrzucić te wszystkie
emocje, że to trwa, ale minie. Doszło do tego, że na sieć wchodziłam gdy go nie było,
by unikać kolejnych scysji, ale czułam się z tym źle, jak winowajca, a poza tym do
cholery dlaczego miałam się ukrywać we własnym domu z własnym życiem?!
W
końcu zawarliśmy pakt o nieagresji (Melka – dzięki za podpowiedź co robić!).
Jakoś do niego dotarło, że ma do wyboru: albo będę biegać po psychologach na terapię i
będzie mi w tym musiał towarzyszyć (co było dla niego przerażającą wizją!), albo nie
będzie się wtrącać do mojego bywania na forum. Z czasem jakoś wyhamowałam z siecią.
Niekiedy mam potrzebę i robię sobie maraton po kilka godzin. A potem nie ma mnie przez
tydzień, dwa. A czasem wchodzę na kilka minut kilka razy dziennie. W jakimś sensie
jesteście moim „życiem towarzyskim” na które w realu często nie bardzo mam
ochotę.
Mężczyźni śmierć dziecka przeżywają równie mocno jak my, tylko oni
/>koncentrują się na konkretnym działaniu, a rozmowa o tym co się stało, wracanie do
tego traktują jako rzecz niepotrzebną bo zbyt bolesną. Bo skoro nie można tego zmienić
to trzeba zając się tym co jest do zrobienia na przyszłość. A my musimy się wygadać. O
tym jak trudno nam się porozumieć świadczyła też wypowiedź jednego z mężczyzn który
stwierdził, że każda rozmowa musi do czegoś prowadzić. To z punktu widzenia mężczyzny,
bo z naszego rozmowa jest bardzo często po to by poczuć że ktoś inny nas rozumie,
/>wysłucha, by przejrzeć się czasem w odczuciach innych i zobaczyć że są takie jak
nasze, a zwykle by po prostu wyrzucić z siebie to co czujemy.
Z tego co wiem to
większość z was ma podobne problemy ze zrozumieniem przez mężczyzn. Jak udaje się wam
z nimi porozumieć? ściskam anka
style="mso-special-character: line-break" />
|
|
|
Temat |
Autor |
Data |
|
Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
aniao3 |
25-03-2005 09:54 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
marzekal |
28-03-2005 12:39 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
aniao3 |
29-03-2005 12:23 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
wustyle |
01-04-2005 00:23 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
marzekal |
01-04-2005 20:27 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
malomi |
30-04-2005 10:06 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
etka |
30-04-2005 21:09 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
wustyle |
03-05-2005 11:00 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
bunio |
08-05-2005 00:59 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
zorka |
09-05-2005 08:56 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
Tomasz |
31-03-2006 21:16 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
Awena |
02-04-2006 13:03 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
monika |
31-03-2006 23:20 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
makarka |
01-04-2006 11:35 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
Tomasz |
02-04-2006 10:20 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
ewcia poławska |
03-04-2006 08:47 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
makarka |
03-04-2006 12:25 |
|
Re:
Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
basiamamalaury |
10-04-2006 11:40 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
brygida |
10-04-2006 18:28 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
Agnieszka |
10-04-2006 21:17 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
ewcia poławska |
11-04-2006 11:34 |
|
Re: Mężczyźni a żałoba i forum (długie, ale życiowe!) |
Marta Grochowska |
17-04-2006 12:14 |
:: w górę ::
|