Na wstępie chciałabym zaprosić do rozważania Pisma Świętego chętnych forumowiczów. Stworzyłam do tego celu nowy wątek. Myślę, że będzie odpowiednim miejscem. Zachęcam do wypowiedzi. Z góry dziękuję również Ojcu Grzegorzowi za chęć pomocy przy tych rozważaniach.
Chciałabym zaproponować fragment z Apokalipsy św. Jana. Często się nad nim zastanawiam i dochodzę do wniosku, że każde życie jest zagrożone przez coś złego, przez zło generalnie.
"Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem diademów. I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię". (Ap.12.1)
Wiem że Niewiasta symbolizuje Kościół dwunastu apostołów, któremu zagrażają złe moce zarówno na początku jego powstawania jak i w momencie rozwoju. Smok właśnie symbolizuje te złe moce. Do mnie przemawia to również w takim aspekcie prawie dosłownym, gdyż ilekroć czytam ten fragment nasuwa mi się na myśl podobieństwo sytuacji obojga nienarodzonych dzieci to że nad moim nienarodzonym dzieckiem też czyhał taki Smok...i niestety udało mu się zabić moje dziecko dwukrotnie. Pewnie inne myśli nasuwałyby mi się gdyby moje dzieci urodziły się żywe. Całe pojmowanie zmieniło się we mnie od momentu straty córki. Pierwszym miejscem do którego się udałam po wyjściu ze szpitala po porodzie był kościół. A doświadczenia podczas Mszy Świętej nie potrafię opisać...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|