Kochana Aniu, próbowałam różnych sposobów jak byłam w Twojej sytuacji,pisałam listy do dziecka które straciłam, wiersze, które były pełne słów wyrażających moje najgłębsze uczucia... najbardziej jednak pomogło mi wypłakanie całej rozpaczy w kościele, powiedzenie o wszystkim Jezusowi (w niektórych momentach to było wykrzyczenie całego bólu). On żyje i dał mi ulgę. Teraz On jest ze mną i już nie jestem sama. Bardzo głęboko Ci współczuję i na pewno Twoje życie jest komuś bardzo potrzebne. Niech Pan przytula Twoją kochaną Julcię do swojego serca Twoją miłością i tęsknotą... dolorosa
|