Fragment wypowiedzi Józefy Henellowej
Najdrastyczniejszym dowodem na to jest obojętność na fakt najbardziej bolesny: na to, co się dzieje z szczątkami dzieci, gdy giną — samoistnie albo w wyniku gwałcenia ustanowionego prawa. Dyskusja na ten temat ożyła dopiero teraz i obnażyła ogromne pole zaniedbań. Nie było dotąd żadnych starań, by szczątki istot ludzkich niszczonych świadomie lub martwo rodzonych przedwcześnie w szpitalach potraktować tak, jak to się szczątkom ludzkim należy. Na cmentarzach buduje się pomniki „ofiar aborcji”, ale nie mamy cmentarzy dla dzieci zmarłych przed urodzeniem i nie jest stosowana żadna liturgia pogrzebów dla takich dzieci, nawet gdy najbardziej będą opłakiwane przez rodziców, bo były oczekiwane i upragnione. Ojciec Jacek Salij w jednym z numerów „W drodze” powołuje się w tej mierze na prawo kanoniczne, ale praktyka nie potwierdza, jakoby duszpasterze traktowali owo prawo poważnie.
całość: www.mateusz.pl/wdrodze/nr380/06.htm
i odpowiedź Grzegorza Górnego (Fronda)
Zgadzam się natomiast z Józefą Hennelową, że istnieje w Kościele „obojętność na fakt najbardziej bolesny: na to, co się dzieje z szczątkami dzieci, gdy giną — samoistnie albo w wyniku gwałcenia ustanowionego prawa”. Wiem, że środowiska pro life próbują to zmienić, ale bez zdecydowanego poparcia kościelnej hierarchii może okazać się to nieskuteczne. Częściowo jest to wina szpitali, które nie chcą wydawać szczątków poronionych dzieci rodzicom, gdyż musiałyby wypisać akt zgonu, a to psułoby im statystyki śmiertelności niemowląt. Częściowo są to zaniedbania duszpasterskie, gdyż niektórzy księża nie chcą uczestniczyć w chowaniu zwłok nienarodzonych dzieci, uroczystość zaś tego typu nazywana bywa w języku parafialnym nieco pogardliwym mianem „pokropka”.
Rzeczywiście, jeśli Kościół ma być konsekwentny w swym nauczaniu o godności, świętości i szacunku dla każdego ludzkiego życia od momentu poczęcia, to powinien bardziej zdecydowanie ten szacunek okazywać wobec tych, z którymi porównywał się już św. Paweł — z „poronionymi płodami”. Znam wiele małżeństw, które przeżyły żałobę po stracie nienarodzonego dziecka — dla nich nie ma wątpliwości, że ich dziecko było osobą, nadali mu imię, utrzymują z nim więź modlitewną, doświadczają jego duchowej bliskości. Kościół powinien głośniej upomnieć się o ich godność.
całość: www.mateusz.pl/wdrodze/nr380/09.htm
|