Poruszyłyście temat-rzekę. Ile by się nie napisać i tak nie jestem w stanie oddać tego , co myślę o większości duszpasterzy. Na pogrzebie mojego Syna mszę odprawiał jedyny w swoim rodzaju ksiądz z hospicjum. Ale już proboszcz parafii w której był pogrzeb nie "zaszczycił" swoją obecnością uczestników pogrzebu. Mi specjalinie na tym nie zależało, ale ludzie chcieli skorzystać z sakramentu pokuty, jednak zabrakło spowiednika. Urażona duma okazała się silniejsza niż obowiązek duszpasterski. Przy dopełnianiu formalności finansowych, beztroski ksiądz błysnął pomysłem, że mogliśmy sobie zostawić prochy (po kremacji) na regale w domu.... czy to wymaga komentarza? Szkoda słów.
|