dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ROZMOWY O WIERZE
Nie jesteś zalogowany!       

Re: czy oni pojda do nieba???-mama TomciaHits: 182
buleczka  
12-08-2008 21:30
[     ]
     
Tomcio był oczkiem w mojej głowie. I wszystko było dobrze do czwartego miesiąca. Wtedy zaczeły się problemy z oddychaniem. Pojechaliśmy do Warszawy na korektę żuchwy i podniebienia. Miało być 10 dni i bezpieczeństwo. Wychodząc z domu czułam, że już nigdy nie wrócę tu z Tomciem, że to ostatni raz jak mój Malec widzi swój pokój.
Swierdzono brak możliwości intubacji. Pobyt się przeciągnął. Lekarze mówili że trzeba zaczekać. Czekaliśmy ale żaden lekarz nie zaintubował Tomcia. Kiedy go dotykali on nagle robił się sino-zielony, parametry na monitorach spadały, serce zwalniało. Gdy się odsuwali wszystko wracało do normy. Otwarcie o tym mówili. Mówili że to dziecko niedaje, nie pozwala sobie pomóc, że ich nie dopuszcza. Mówili że nigdy nie widzieli tak perfidnego malucha, tak utrudniającego pomoc. A jednocześnie tak uśmiechniętego i radosnego, tak silnego i tak szybko regenerującego siły po podduszeniu. Mówili że ma w sobie niesamowitą wolę życia i walki o życie, a jednocześnie nie daje sobie pomóc. Podziwiali go. Mówili Że się budzi po podduszeniu i głupio uśmiecha. Żaden lekarz go nie zaintubował. Wtedy mi zaczeło się śnić, że powinnam pozwolić mojemu Synkowi odejść, śniła mi się Matka Boska mówiąca że się nim zaopiekuje, że u niej będzie mu dobrze ale ja muszę pozwolić mu odejść. Myślałam że to matczyny strach. Rozmawiałam z każdym lekarzem. Każdy mówił to samo. Nic się nie da zrobić. Jeśli lekarze w tym szpitalu zawiedli, szukaliśmy w innym. Wszyscy mówili to samo. Sen się powtrzał. Szukałam lekarza, który powie coś innego ale taki się nie znalazł. Do wróżki poszedł mój mąż, ja byłam z Tomciem, poszedł bo oboje szukaliśmy ratunku dla dziecka. Liczyłam że usłyszę że mój sen to strach, że zdjęcie które zrobiłam Tomciowi to wymysł mojej zflustrowanej wyobraźni (po którymś takim śnie tłumaczyłam Matce Boskiej ze chcę wiedzieć jak będzie wyglądał mój jak dorośnie że chcę żeby żył ze mną), na tym zdjęciu Tomcio ma ok30 lat (mam je do dziś-pokazałam znajomym widzą to co ja).. i że istnieje lekarz który ocali Tomcia. Niestety tak się nie stało.
Wiem że życie za życie nie jest w Boskim stylu... ale wtedy wydawało mi się że może moja dusza wystarczy Bogu i sprawi że mój Synek nie będzie musiał cierpieć. Mój mąż pomyślał tak samo. Choć byliśmy daleko od siebie mieliśmy te same myśli - chcieliśmy szczęścia i końca cierpienia dla naszego Tomeczka. I obojgu wydawało nam się że jak wszystko co ludzkie zawiodło, a mi się śnią takie rzeczy, to może choć tak Bóg wysłucha naszych próśb o szczęście i normalne życie dla Tomcia.... i w pewien sposób Bóg nas wysłuchał. Tam gdzie teraz jest Tomcio napewno nie cierpi, nikt mu nie wpycha na siłę rurek do noska.... Napewno jest szczęśliwy... tyle że wtedy ja to szczęście widziałam innaczej...
Czułam śmierć Syna i choć robiłam co mogłam niczego nie udało się zmienić.

Wybacz ale nie uważam się za wróżkę czy proroka... ale czułam i widziałam śmierć Syna, śniłam o tym przez cztery miesiące... i tak się stało choć walczyłam...
Nie wiem czemu Bóg mnie obdarzył takim "darem" na ten czas, ale to było jak przekleństwo... wierz mi że wolałabym niewiedzieć i nie czuć tego co czułam... a tym bardziej wolałabym o tym nie śnić...

Tomcio przeżył tracheo choć wszyscy mówili że umrze w tracie zabiegu.. był bardzo obolały, opuchnięty i wściekły... i w świetnej kondycji... lekarze aż się dziwili.. uśmiechnoł się po słowach "jeśli ci tu źle, jeśli cierpisz idź Synku" gdy usnoł i głaskałam go po główce powiedziałam "oddaję ci swego jedynek Syna Boże, zapewnij mu szczęście, jeżeli mój Syn ma cierpieć, jeżeli nie ma absolutnie żadnej sznsy na wyleczenie, jeżeli jedyną możliwością życia bez bólu i cierpienia jest pójście do Ciebie to weź mojego Syna" ... w nocy czułam że coś się stanie... dzwoniłam ... wszystko było ok... rano ustała akcja serca i choć setki razy lekarze przywracali mu oddech tym razem im się nie udało...

Dlaczego Tomcio? Żaden człowiek mi na to nie odpowie. Mój Syn z jakiego powodu był wyjątkowym dzieckiem.

Co dalej? Jeden z lekarzy na to pytanie odpowiedział mi tak: "Mama, trzeba zacisnąć zęby i żyć dalej. Jeśli Tomek umrze to znaczy że taka była wola Boża, my nic nie możemy zrobić."

Pisz kiedy chcesz,
ja również serdecznie pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

  Temat Autor Data
  czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 22-07-2008 23:55
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 23-07-2008 23:14
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 25-07-2008 17:00
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 25-07-2008 19:11
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 26-07-2008 02:09
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 26-07-2008 10:37
  Re: czy oni pojda do nieba??? iwonab 28-07-2008 08:52
  Re: czy oni pojda do nieba???-iwonab buleczka 28-07-2008 13:47
  Re: czy oni pojda do nieba??? iwonab 28-07-2008 14:03
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 28-07-2008 21:46
  Re: czy oni pojda do nieba??? Karolinka 24-09-2008 13:08
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 28-07-2008 23:47
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 28-07-2008 23:52
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 03-08-2008 11:27
  Re: czy oni pojda do nieba??? - c.d. buleczka 03-08-2008 16:43
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 03-08-2008 11:25
  Re: czy oni pojda do nieba??? im 06-08-2008 10:09
  Re: czy oni pojda do nieba???im Aleksandra Pietrzyk 06-08-2008 16:16
  Re: czy oni pojda do nieba???-im buleczka 09-08-2008 00:44
  Re: czy oni pojda do nieba???-im siostraikolezanka 09-08-2008 02:05
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia im 09-08-2008 17:14
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia buleczka 12-08-2008 12:08
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia im 12-08-2008 13:33
*  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia buleczka 12-08-2008 21:30
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora