Bardzo Wam, Tobie i mężowi, współczuję i myślę, że tak jak nam, rodzicom, zależy na zdrowiu dziecka, tak Bogu zależy na "duchowym zdrowiu", więc dlatego mogę poznać niewidzialnego Boga przez widzialnego w Słowie (nauczaniu Kościoła też) Jezusa. A On mnie uczy. że już oddał życie i nie potrzeba drugiej ofiary... zaniepokoiłam się Twoim i męża podejściem we wcześniejszym poście, żeby dać życie za życie (po wizycie u wróżki jak pisałaś...) to bożkom składano ofiary... nawet z ludzkiego życia... wierzę, że Jezus umarł za grzeszników i cieszę się, że Ty też w to wierzysz...nie potrzeba już więcej takiej ofiary, bo to by znaczyło, że Jezus umarł nadaremno... w moim życiu często zdarzały się "nieszczęścia" na skutek mojego nieposłuszeństwa Bogu (przykazaniom), a więc odejścia, odwrócenia się od Miłości... ale Bóg był zawsze wierny, przychodził ze swoim miłosierdziem w każdej kolejnej spowiedzi... wciąż mogę zaczynać od nowa żyć, nawet z chorym dzieckiem... Polecam Ci Księgę Ozeasza, zachwyciłam się nią ostatnio... może tam znajdziesz odpowiedź dlaczego Tomcio i co dalej? Jakie jest Twoje miejsce tu na ziemi i co masz robić, żeby się Bogu podobać, żeby przyjąć ofiarę Chrystusa i być zbawioną Ty, mąż... jakiś czas będę bez internetu, ale we wrześniu postaram się odezwać jeśli chcesz... pozdrawiam serdecznie :) imad
|