Nie twierdzę, że wróżka jest autorytetem. Widzisz od 23 tyg ciąży słyszałam, że mój Synek umrze przy porodzie dusząc się własnym językiem jeżeli w trakcie ciąży cofnięcie żuchwy będzie postępowało i dojdzie asymetria i niedorozwój. Nie chodziłam do wróżki tylko do lekarza na usg, który mówił że jest tylko cofnięcie ale po porodzie może dojść coś jeszcze. Zdarzył się cud mój Tomcio się urodził i nie udusił, choć wadą był obciążony niesamowicie. Każdy lekarz mówił że przy tak występującym niedorozwoju żuchwy, podniebienia i dróg oddechowych najprawdopodobniej nie da się nic zrobić, intubacja jest niemożliwa, podłączenie pod respirator-niemożliwe, tracheostomia graniczy z cudem. Trzeba czekać aż Tomcio podrośnie, może się coś zmieni samo, a na razie trzeba liczyć i modlić się o cud aby dziecko przy reanimacji samo się odłapało bo jeśli nie to umrze bo nic nie da się zrobić. Taka była diagnoza. Patrzyłam na moje Maleństwo z rurkami w obu dziurkach od noska, patrzyłam jak się dusi, jak się robi siny i czułam jak jego serce przestaje bić. Wracał do życia, jakimś cudem wracał, kilkaset razy przez cztery miesiące. I wiesz co, my poprostu chcieliśmy znaleźć choć jedną osobę, która powie "wasze dziecko przeżyje, uda się". Tylko tyle.
A jeśli chodzi o Mojego Męża. To wróżka wcale nie spowodowała jego śmierci. Oboje z mężem chcieliśmy oddać życie w zamian za życie Tomcia i to nie za sprawą wróżki tylko rodzicielskiej miłości. To Bóg z jakiegoś powodu wolał życie Tomcia niż nasze. Może my nie zasłużyliśmy jeszcze na to aby przejść na drugą stronę.
Czym różni się wróżka od proroka? Tym że proroka musi uznać Kościół, czyli księża, czyli ludzie. Ilu było proroków, którym nie wierzono. Może niektórzy dostali taki dar od Boga aby się nim dzieli i nie rządać uznania oraz wyniesienia na piedestał.
Wiem że wróżka to nie prorok, a usg to nie wróżba. Tylko że wielu ludziom ratuje życie.
Tak mam Biblię w domu. I w sercu. I ta druga jest dla mnie ważniejsza bo płynie z głębi serca a nie z ręki człowieka.
Oczywiście że Papież jest Świętym, ale jest również człowiekiem. Nie jest Bogiem. Pismo spisał jako głęboko wierzący najwyższy wysłannik Boga ale nie jako Bóg.
Apropo chorego dziecka. Pewnie jesteś wspaniałą mamą walczącą o życie swojego dziecka i życzę ci jak najlepiej. Z "chorobą" mojego Syna nie dało się walczyć. Na nią można było tylko patrzeć, zaakceptować, nauczyć się postępować i żyć i cieszyć każdą chwilą bo każda sekunda była na wagę złota. Nie leczyło się jej bo się nie dało.
Oczywiście że Jezus kocha grzeszników i walczy z grzechem. Pozwalamy mu toczyć ten bój o nasze dusze od wieków. Może moje dziecko toczy bój o czująś duszę, może o moją lub mojego męża, moje o twoją, a może o swoją własną. Nie znam zamierzeń Boga. My mamy żyć miłością do innych. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|