nie to nie ten chłopak mój "brat" miał 24 lata... a jego brat jest o jakies 10 mlodszy... nie bylo mnie dlugoo bo najpierw bylam na mszy za mojego braciszka ciezko to przezylam ... jego brat wygladal jeszcze gorzej niz na pogrzebie nie wspominajac juz o jego mamusi... plakalam jak dziecko nie potrafilam nawet zlapac jej za reke i powiedziec ze jestem z nia zaparlo mi dech nie potrafilam nawet usniesc reki... ahh wole o tym nie pisac... pozniej mialam wypadek samochodowy z mama ale On chyba naprawde nad nami czuwa bo o mały włos nas nie zabiło a skonczylo sie na roztrzaskanym samochodzie... zawazyly sekundy.. cale zycie przelecialo mi przed oczami... pozniej kochani znajomi wyciagneli mnie nad morze i swietnie sie bawilam... czasami mialam az wyrzuty ze za bardzoooo kochani sa wyjasnili mi kilka rzeczy cos moze zrozumialam... wrocilam wczoraj i zostala ta pustka... piszcie co chcecie ja i tak bede sie modlic za mojego braciszka i Justynke i wierze ze jesli nie sa juz w niebie to niedlugo tam beda bo byli dobrymi kochanymi i wspanialymi ludzmi;] tesknie za nimi tak bardzzo mocnooo słoneczko dla nas na zawsze świecisz..[*]