dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ROZMOWY O WIERZE
Nie jesteś zalogowany!       

Re: czy oni pojda do nieba???Hits: 235
buleczka  
03-08-2008 11:25
[     ]
     
> nie potrafimy się pogodzić z jego odejściem poniewaz fizycznie nic mu nie dolegało swiat lezal mu u stop... nie znam zadnej rzeczy ktorej nie da się rozwiązac jesli nie chodzi o zdrowie... nie ma takiej rzeczy w ktorej nie moglibysmy mu pomoc gdyby tylko chcial... >


Sama sobie odpowiedziałaś moja droga. "Gdyby tylko chciał" a może on nie chciał? Może nie wiedział jak powiedzieć? Może nie chciał złamać steretypu własnego wizerunku faceta który ma w życiu wszystko i któremu świat leży u stóp.

Jeśli chodzi o tę dziewczynę to był rzeczywiście fatalny układ zdarzeń.
Jezus powiedział kiedyś do Tomasza: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli".
Pomyśl jak wiele prawdy kryje się w tych słowach. Każdy z nas jest takim niewiernym Tomaszem. Ty nim jesteś i ja również. Ja w nic nie chciałam wierzyć dopóki nie zobaczyłam. Nie chciałam wierzyć że jestem w ciąży dopóki nie zobaczę na ekranie, nie chciałam wierzyć że wszystko z dzidzią jest ok dopóki lekarz nie powie, nie chciałam snuć planów co będzie po porodzie bo był minimalny cień że Tomkuś udusi przy porodzie zaraz po tym jak się rozpłacze - jak się rozpłacze i wszystko będzie ok to uwierzę że jest ok, jak lekarze w Warszawie mówili że jest fatalny układ dróg oddechowych i mój Syncio może w każdej chwili się poddusić a ani nie dadzą rady go uratować bo nie mogą go intubować a tracheo graniczy z cudem - mówiłam nigdy się nie zdarzyło więc straszą a to się nie zdarzy (tak jak z porodem-nic się nie stało), jak się poddusił i go odratowali - mówiłam a jednak nie jest tak jak mówią, nic się nie stało-panikują, potem przyzwyczaiłam się do tych podduszeń i uwarzałam że jak się udaje to zawsze się uda, aż doszło do całkowitego ustania akcji serca i reanimacji, wtedy zobaczyłam realne zagrożenie i zaczełam w nie wierzyć, Tomcio dostał na stałe rurkę nosowogrdłową do noska (ta zielona na zdjęciu)-podtrzymywała język przed zapadanie przy płaczu i rozszerzała zapadające się drogi oddechowe - przy niej Tomuś był bezpieczny nawet jak płakał, byłam pewna że nic się nie zdarzy choć mówili że może być źle, banda idiotów przecież było super, ale zdarzył się rota wirus na oddziale-to rozwolnienie powodujące odwodnienie, Tomuś też go miał dostał od razu kroplówki i było ok, było ok dopóki nie zaczeły odchodzić mu gazy, prykanie dla mojego synka to była tragedia-wył jak dziki(nigdy wcześniej nie prykał bo jedzenie miał podawane bez powietrza), dostawał paracetamol i hydroksyzyne na uspokojenie, był to dla niego przez 3 dni taki wysiłek że usnoł i przestał oddychać, zapomniał, akcja serca ustała na trzy minuty, była reanimacja, i wtedy zagrożenie stało się znów widoczne i realne, wtedy uwierzyłam że nawet z tą rurką która wydawała mi się zbawienie Tomek nie jest bezpieczny, znaleźli rozwiązanie - trachoestomie, cieszyłam się dopóki nie usłyszałam że Tomuś może umrzeć na bloki operacyjnym lub wciągu 7 dni. Nie podpisałam, prosiłam Boga o jakiś znak cokolwiek, przecież nie dam dziecka na śmierć. Mówił mi lekarz (uratował życie Tomciowi w grudniu zostawiając nas w szpitalu,był jedyną osobą której naprawdę ufałam) że następnym razem może być tak że przywrócą Tomciowi akcję serca ale nie wróci na własny oddech tylko będzie wymagał respiratora i wtedy intubacja się nie uda (nikomo w szpitalu się nie udała) a tracheo wykonane na biegu w tym szpitalu nie przeżyje (tak powiedział każdy anestezjolog - ja niedowiarek pytałam osobiście każdego anestezjologa). Powiedział że w innym szpitalu Tomuś ma jakieś szanse bo przygotują specjalistów laryngologów. Powiedział że odradza wszystkim ten zabieg ale w naszym przypadku to jedyna szansa na życie, a jeśli Tomek umrze tzn. że taka wola Boża. Powiedział że ta rurka na której jest teraz bezpieczny może się w każdej chwili wysuną bo plastry nasiąkną i puszczą, że może dostać kataru i wydzielina będzie zatykać rurkę i będzie tragedia. Że może być tak że pójdę do toalety a jak z niej wrócę to rurki w Tomcia nosku już nie będzie i reanimacja się nie uda. Myślałam że bredzi - przecież jestem z Tomkiem 24h/dobę nigdy rurki nie wyrwał przez osiem miesięcy, nigdy się nie wysuneła. Boże zlituj się i daj znak bo nie wierze w to co słysze. Poszłam do ubikacji, usłyszałam wycie monitora naszego, poleciałam rurki w nosku nie było ale nic się nie stało. Boże nie może być aż tak źle do cholery. Przeczytałam bajkę Tomciowi "Opowieś o matce" Andersena i zamarłam. Mąż kupił pierwsze lepsze w Tesco bo z domku zapomniał naszych. Mało trupem nie padłam. Pomyślam o nie Tomcia nie oddam chce wiedzieć jak będzie wyglądał jak dorośnie. Robiliśmy zdjęcia cyfrówką. Gdy je oglądaliśmy oboje mało trupem nie padliśmy. Było tam jedno zdjęcie. Mój mąż trzyma Tomcia. A twarz Tomcia to twarz 30-33 latka, zarośniętego, z rurkami, wielkimi sińcami ciemno fioletowymi pod oczami, brakujący kawałek twarzy, olbrzymi smutek, ból i rozpacz biła z twarzy i oczu, nie było uśmiechu. Mąż poszedł do wróżki ja prosiłam że jeśli moje dziecko ma cierpieć męki to żeby Bóg zabrał je do siebie, tylko niech nam da 3-4 tyg na porzegnanie, żeby mój mąż mógł się Tomciem nacieszyć. Tomcio nabawił się pneumocystozy leczenie trwa 3-4 tyg. Zabieg miał być zaraz po jeśli podpiszemy zgodę. Wróżka powiedziała że Tomuś od początku był przeznaczony do Bozi, pojawił się bo miał nam coś przekazać, trzyma go nasza miłość i nie odejdzie dopóki my mu nie pozwolimy. Po tym wszystkim podjeliśmy decyzję. Podpisałam zgodę. Pożegnaliśmy się z Tomciem, powiedzieliśmy ze jeśli chce może odejść. A potem bardzo prosiliśmy żeby przeżył operację i przeżył. Gdy go zobaczyliśmy z jego oczu biła wściekłość i żal, jakby był zły że nie dotrzymaliśmy słowa. Jak usnoł we wtorek pożegnaliśmy się, powiedzieliśmy że może odejść, i że jutro nas nie będzie. I całą środę miałam złe przeczucie. A w czwartek zmarł. Zmarł tego dnia którego go zrobiliśmy.
I wiesz co, patrząc tak teraz na to wszystko wydaje mi się, a wręcz jestem prawie pewna że to imię dla mojego Syncia nie wybrałam sama i przypadkiem. Mój synuś miał mieć na imię Aksander lub Maksymilian, podobały nam się zdrobnienia - Alex i Max. Będąc w ciąży obudziłam się rano i nie pamiętam co mi się śniło ale pamiętam "Tomuś", potem obejrzałam jakiś serial w telewizji i tam był mały blądasek "Tomuś". Chciałam zapytać męża jak wróci z pracy. On wszedł i spytał "A co ty na Tomuś?" I tak mój Synek został Tomciem.
A tak apropo dzieci mojego szefa mają na imię: Alex i Max.

Może każdy z nas ma na swojej drodze kogoś kto pokazuje mu jakim jest niedowiarkiem.

Mąż powiedział mi po śmierci Tomcia że jak wyszedł od wróżki to wpadł na pomysł że może to działa: życie za życie. Chciał oddać swoje za Tomcia. Wpadł na pomysł że przejedzie takim zwężeniem. Mieszczą się tam dwa auta osobowe, ale osobowe i tir nie mają szans. On się zmieścił z tirem sam nie wie jak. Ja nigdy mu nie mówiłam że dzień przed tym zdarzeniem śniło mi się że mam wybrać mąż czy syn, wybrałam męża bo uwarzałam że dziecko zasługuje bardziej na bezpieczeństwo, spokój i życie w ramionach Bożych. Uwarzałam że my tu poradzimy sobie z cierpienie a nasz Tomcio nie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

  Temat Autor Data
  czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 22-07-2008 23:55
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 23-07-2008 23:14
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 25-07-2008 17:00
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 25-07-2008 19:11
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 26-07-2008 02:09
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 26-07-2008 10:37
  Re: czy oni pojda do nieba??? iwonab 28-07-2008 08:52
  Re: czy oni pojda do nieba???-iwonab buleczka 28-07-2008 13:47
  Re: czy oni pojda do nieba??? iwonab 28-07-2008 14:03
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 28-07-2008 21:46
  Re: czy oni pojda do nieba??? Karolinka 24-09-2008 13:08
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 28-07-2008 23:47
  Re: czy oni pojda do nieba??? siostraikolezanka 28-07-2008 23:52
  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 03-08-2008 11:27
  Re: czy oni pojda do nieba??? - c.d. buleczka 03-08-2008 16:43
*  Re: czy oni pojda do nieba??? buleczka 03-08-2008 11:25
  Re: czy oni pojda do nieba??? im 06-08-2008 10:09
  Re: czy oni pojda do nieba???im Aleksandra Pietrzyk 06-08-2008 16:16
  Re: czy oni pojda do nieba???-im buleczka 09-08-2008 00:44
  Re: czy oni pojda do nieba???-im siostraikolezanka 09-08-2008 02:05
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia im 09-08-2008 17:14
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia buleczka 12-08-2008 12:08
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia im 12-08-2008 13:33
  Re: czy oni pojda do nieba???-mama Tomcia buleczka 12-08-2008 21:30
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora