Witaj w gronie osieroconych rodziców. Smutne to powitanie, ale dobrze się stało, że tu trafiłaś - do nas, które przechodzimy to samo, jesteśmy dręczone tymi samymi uczuciami, poddane tej samej rozpaczy i bezradności. I tylko my zrozumiemy się nawzajem, bo nikt, kto nie stracił dziecka, nie jest w stanie tego zrozumieć. Bardzo Ci współczuję , tak od serca... ja straciłam synka 37 lat temu i przez te wszystkie lata codziennie umiera mi dziecko.Dręczy mnie okropne poczucie winy, im jestem starsza, tym dotkliwiej to odczuwam. Ale mimo tego przeżyłam życie w miarę szczęśliwie, choć brzmi to niewiarygodnie.Po ok. roku minął ból, a po 10 latach stwierdzilam, ze zapominam o moim synku. MOże nie dosłownie zapominam, tylko myślenie o tym, co się stało, przestało mi przeszkadzać w codzienności. POtem było juz tylko lepiej. U Ciebie też tak będzie - czas zrobi swoje. jesteś na początku ciernistej drogi, ale chcę Ci dać nadzieję - dasz radę, przecież wszystkie dałyśmy.teraz jest czas żałoby, musisz przeżyć ją od początku do końca - ja tego nie miałam, w ogóle nie wiedziałam, ze mam jakąs żałobę. na skutki tego nie trzeba było długo czekać - równia pochyła,jazda w dół, dramatyczna walka o własne zdrowie i życie. Pisz na forum, tu znajdziesz pomoc i wsparcie. Pozdrawaiam Cię serdecznie.
|