Witaj, bardzo mi przykro że tu trafiłaś, że dołączyłaś do nas. To straszne musieć przeżyć śmierć własnego dziecka, to boli przez całe życie. Ja nie pożegnałam się z moim dzieckiem fizycznie nigdy, po porodzie od razu mi ją zabrali i nikt nie przekonał mnie że to tak ważne ją pożegnać...W tej kwestii prawie nic się w szpitalach nie zmieniło, pomimo że zdarza się to w każdym szpitalu...Teraz macie czas na przeżycie żałoby, to ważne, bolesne, trudne, każdy etap, każdy krok, czasem są kroki do przodu, a nieraz wstecz. Ludzie w naszym otoczeniu najczęściej nie mówią na temat naszych dzieci sądząc że to rozdrapywanie ran, a my czasem nie mamy z kim porozmawiać o tym bo nikt nas nie rozumie tak jak my same tu na forum. Spotkasz tu na pewno wiele mam takich jak Ty. Moje dziecko odeszło nagle w 36tc prawie 8 lat temu, została tęsknota za niespełnionym marzeniem. Bardzo podobnie do Ciebie, też ciśnienie i białko, córeczka 1600gr w 36tc, dla lekarzy wszystko było dobrze i wypuścili mnie do domu...po 5 dniach wróciłam do tego samego szpitala a położna nie mogła znaleźć tętna... W tym samym czasie w ciąży była moja bratowa, ich córeczka ma już 7 lat, ale trochę czasu dla mnie musiało upłynąć nim spotkania z nimi nie wywoływały łez...Trzymaj się bądź dzielna, teraz masz Anioła który Cię dopinguje i wspiera każdego dnia. Mocno Cię przytulam. Dla Twojej córeczki (*)(*)(*) mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|