dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

synek[*]Hits: 677
natalia09  
15-05-2014 09:41
[     ]
     
2 lub 3 miesiące starań, odpuściłam... 2 grudnia powinnam dostać okres, objawy jak zawsze ale ciągle nic, stwierdziłam że stres, zmiana pracy, odżywianie... Poprostu się spóźnia i tyle. Około 15 grudnia, zrobiłam w końcu test... 2kreski, szok i radość! Tak bardzo ciebie pragnelismy! Tak czekaliśmy na ciebie! I jesteś!
Mieszkamy w Uk, więc pierwsze uszy dopiero w 12tygodniu, byłeś już taki duży! Widziam ciebie, twoje rączki, nóżki,główkę wszystko, usłyszałam też jak bije twoje serduszko... Pokochałam cię bez granic! I wszystko było tak dobrze, badania w normie, objawów brak, nie licząc sennośći, i wrażliwości piersi.
Tak nasze szczęście trwało do pewnej soboty, 8lutego 2014, zwykła wizyta w toalecie i szok... Krew... mnóstwo krwi... Szpital! Ze to sobota, usg nieczynne mogłam tylko posłuchać twego serca, cudowny dźwięk. Lekarz zbadał mnie,powiedział że szyjka macicy zamknięta, wszystko jest w porządku, mogę wracać do domu, wieczorem krwawienie ma minąć, a takie rzeczy się zdarzają. Na usg mam przyjechać w poniedziałek. Jeśli lekarz twierdzi że wszystko w porządku,to byłam spokojna, odpoczywlałam.
Wieczorem krwawienie się zmniejszyło, ale nie ustalo, więc pojechałam raz jeszcze do szpitala, zostałam tym razem na noc,ponieważ straciłam dużo krw. Tak naprawdę chyba mogłam zostać w domu, położne i lekarze nie zrobiłi nic a samotny pobyt w szpitalu był lekko stresujący, leżałam obok porodówki...marzyłam żeby tam być, już mieć ciebie w ramionach synku!
W niedzielę wróciłam do domu,ciągle krwiste plamienia, dziwne bóle. Następnego dnia usg, wszystko w porządku, to 14tydzień, jesteś już taki duży!
W ciągu tygodnia odwiedzalam szpital jeszcze kilka razy, ciągle plamiac i z bólem, za każdym razem słyszałam że wszystko jest w porządku, że takie rzeczy mogą występować nawet do końca ciąży. Ja wierzyłam że będzie dobrze!
I znów sobota, 15luty, obudziłam się w środku nocy cała we krwi,kolejny duży krwotok... Szpital.Sprawdzono mi szyjke macicy, ciśnienie, temperaturę i wróciłam do domu.
Niedziela minęła spokojnie. W poniedziałek rano znów plamienie, i tym razem pojechałam do szpitala. Rozmowa z panią doktor jakoś mnie uspokoiła, chociaż miałam wrażenie że im głowę zawracam błachostka. Wróciłam do domu spokojna, dobrze się czułam, pamiętam jeszcze jak z tobą rozmawiałam...
19.02.2014 o 5 rano obudził mnie dziwny i silny bol pleców, starałam się odprężyć, odpocząć mimo że bałam się bardzo... Około 8 rano, zorientowałam się ze mam skurcze, co 3 minuty! Mimo strach przed ignorancja w szpitalu zadzwoniłam i pojechałam. Około 10 byłam na miejscu, jeszcze odesłano mnie do poczekalni, na moja prośbę dostałam jakieś leki na ból, który był nie do wytrzymania, mdlalam prawie!
Około 12 zostałam przyjęta, w tym momencie zaczęłam krwawic. Nie miło wspominam 3krotna próbę.zbadania szyjki macicy, bolało. Szyjka zamknięta, ciśnienie w normie, temperatura 38'c, z tego powodu zostałam w szpitalu. Skorcze były różnie, co minutę czasem co 5, ale ciągle.
Usg miałam około 16,nie zapomnę nigdy jak położna cieszyła się patrząc na ekran, o rączki, o nóżki... Tak wszystko po kolei... A ja? Płakałam, co jej słowo więcej...generalnie na usg wszystko było ok, 15tydz ciąży
Położono mnie na salę z 3 ciężarnymi, w tym jedna prawie rodzaca... Jak ja jej zazdrościłam!
Za dużo nie pamiętam tak naprawdę, mój M przyjechał koło 16. Dodał mi dużo siły, potrzebowałam go.
Około 19 przyszedł lekarz z decyzją o operacji wyrostka, po 20 byłam już na sali operacyjnej.
Wróciłam do pokoju chyba po 22, odeszły mi wody..
Wezwalam lekarza który mnie operowal, aby dowiedzieć się cokolwiek, nic mi nie wycieli, wszystko bylo ok, tylko zauważył że moją macica ma zmieniony kształt. Lekko sercowaty. Miałam ochotę zrobić mu krzywdę...
20.02.2014 00.40 przyszedłeś na świat kochanie[*] byłeś taki malutki, a jednocześnie taki duży!
Później koszmar porodu łożyska, który.skończył się zabiegiem nad ranem....

Budzę się, i czuje pustkę, ale leki muszą działać bo nie płacze...
ciągle ktoś ze mną jest, może dlatego też się trzymam?
Przychodzi pielengniarka, pyta o pogrzeb, tak chcę pochować dziecko, ale nic więcej nie umiem powiedzieć.
spędzam jeszcze noc w szpitalu, następnego dnia wychodzę na własne.żądanie.

Pogrzeb, mała biała trumna, mam ją do dziś przed oczami! Morze wylanych łez, złości, bezradności, niezrozumienia, i pytanie... Dlaczego ja?
W tej kwestii bardzo jestem wdzięczna firmie pogrzebowej, księdzu ze tak poważnie potraktowali śmierć mojego dziecka, moje cierpienie!

Dziś minęło już 12 tygodni, ja ciągle cierpię, co dzień, co noc, ciągle to samo...
tęsknię bardzo synku[*]

Przepraszam że tak się rozpisalam, tak dużo tego we mnie jest. W ciągu tych 12 tygodni też pewne rzeczy się wydarzyły, ale potrzebuje czasu żeby to pozbierać poskładać i napisać. 
"z tobą odeszły anioły, jest noc w ogromnym domu,
umieralam i wołałam do nich, nie ma nas...."
20,02,2014 [*] Antoś

  Temat Autor Data
*  synek[*] natalia09 15-05-2014 09:41
  Re: synek[*] iwona0489 15-05-2014 10:05
  Re: synek[*] monisiaB 15-05-2014 10:46
  Re: synek[*] beata1978 15-05-2014 11:40
  Re: synek[*] Marta111 15-05-2014 12:24
  Re: synek[*] Mama Tygryska 15-05-2014 12:26
  Re: synek[*] iwona123 15-05-2014 13:52
  Re: synek[*] mery.k 15-05-2014 14:28
  Re: synek[*] elaaa 15-05-2014 15:31
  synek[*] natalia09 15-05-2014 16:32
  Re: synek[*] Mama Tygryska 15-05-2014 16:46
  Re: synek[*] BeataJ 22-05-2014 12:57
  Re: synek[*] Mama Martusi 22-05-2014 13:37
  Re: synek[*] mamaAnia 15-05-2014 16:57
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora