dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012Hits: 393
anna graczkowska  
13-10-2013 23:15
[     ]
     
Mija rok od śmierci mojego Aniołka a ja nie wiem jak zacząć bo to wciąż takbardzo boli... jak to często bywa na początku wszystko było super,szczęście w całej rodzine ,oczekiwanie . Pierwsze problemy z nadciśnieniem pojawiły się w 16tc a w 25tc był już stan przedrzucawkowy , cesarka i na świat przyszła Zosia maleńka 650gram naszego szczęscia. Pierwsze minuty ,godziny ,dzień przepełnione strachem ,jest przecież maleńka jak sobie poradzi? Ku naszej radości Zosia radzi sobie świetnie, pierwsze dni pomaga jej respirator ale póżniej maleńka radzi sobie sama, rośnie , przybiera na wadze ,zaczynamy kupować ubranka ,pieluchy , wózek no przecież jest zdrowa...pierwsze problemy pojawiają sie po 42 dniach życia Zosi, zaczyna wymiotować,puchnie, saturacja wariuje , stan bardzo poważny i decyzja lekarzy o operacji,diagnoza marticze zapalenie jelit, po operacji Zosia od razu wygląda lepiej schodzi opuchlizna ,powoli wierzymy że sie udało. Niestety, po 6 godzinach po operacji kiedy właśnie wracamy do domu dzwoni telefon ze szpitala ,że mamy natychmiast przyjechać nic więcej, więc jedziemy do szpitala 100km, cała drogę modliłam się i płakałam na zmianę.Kiedy już weszłam na salę Zosi lekarz powiedział że była reanimowana, że sepsa , niewiele pamiętam, pamiętam z to że zapytała czy chcemy ją ochrzcić, nie wiele pamiętam tamtych chwil ktoś podniósł mnie z podłogi, tak starsznie płakałam ,dopiero w gabinecie lekarskim troche ochłonełam ,lekarka tłumaczyła męzowi że to juz koniec ,musimy się z nią pożegnać...wtedy naszła mnie myśl że muszę się opanować, z godnością przyjąć jej odejście i muszę chłonąć te ostatnie minuty jej życia bo więcej ich nie będzie a na płacz i żałobę mam reszte życia. Wróciliśmy na sale ,lekarka dała mi ją na ręce,odłączono wszystkie leki została tylko morfina i respirator. Czułam jej bicie serca, jej zapach...nasze ostatnie chwile...potem weszła lekarka zapytała czy mąż odłączy respirator aleon nie mógł tago zrobić...lekarka jednym płynnym ruchem wyjęła rurukę z ust Zosi ...nasze łzy spływały na jej maleńkie ciałko,odeszła...umyłam ją i ubrałam i to całe moje wspomnienia, jedyne co mi pozostało...z perspektywy czasu wiem że czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja nas do bólu.Wiem że nigdy się z tym nie pogodzę ... 


  Temat Autor Data
*  Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012 anna graczkowska 13-10-2013 23:15
  Re: Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012 JoanSz 13-10-2013 23:36
  Re: Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012 mery.k 14-10-2013 11:03
  Re: Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012 demonnik 14-10-2013 14:34
  Re: Zosia ur.11.08.2012 zm.24.09.2012 beata1978 14-10-2013 14:32
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora