Bycie matką chorego dziecka to jest też jak piszesz męczarnia (nieprzespane noce, ciągły płacz dziecka itd), ale teraz jakoś tak więcej tych lepszych wspomnień. Córcia na początku bardzo emocjonalnie podchodziła do Kacpra: budziła się w nocy gdy płakał, nie mogła zasnąć, parę razy zdarzyło się, że gdy znowu zaczynał płakać to wymiotowała. Potem było lepiej Potrafiła spać nawet gdy płakał. Dużo pamięta z tamtego okresu zwłaszcza jak próbowała go uczyć stawać na nogach, jak się zanosił od śmiechu gdy robiła pajacyki i takie drobne rzeczy. Cieszę się, że przynajmniej go poznała i cieszę się, że gdy odchodził nie było jej w domu. Teraz często go wspomina, ale tak na swój sposób. Od śmierci Kacpra na widok dzieci często pyta czy są zdrowe czy chore. Teraz przynajmniej ma "normalnie" jest zaprowadzana przezemnie do szkoły (wcześniej tylko co 2 tydz tata ją zaprowadzał)może biegać gdzie chce bo ona wie i ja że zawsze mogę po nią wyjść. Jestem i to dla niej ważne.
Dziękuje WAM mamy za to że poprostu jesteście.
|