Takie słowa usłyszałam od pewnej starszej pani, która kiedyś pracowała tam gdzie ja. Pytała co u mnie słychać, ile mam dzieci.Gdy usłyszała,że mam chłopca i dziewczynkę powiedziała:Jaka pani szczęśliwa.Ma pani wszystkie dzieci w domu. Po tych słowach, szybko się pożegnałam i odeszłam.Nie mam wszyskich dzieci w domu. Jeden z moich synów "odfrunął"(tak o Jasiu mówi moja córka).Nikt nie zapełni tego miejsca. Nie byłam w stanie powiedzieć tego tej pani.Ona pewnie nawet nie wiedziała o śmierci Jasia.Gdybym jej to powiedziała było by jej przykro.To taka miła starsza pani(prawie jak babcia), nie chciała mnie urazić. Ona także pochowała swego dorosłego już syna. Ale nie mogę zapomieć tych słów. mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
|