ja nie wiem czy gdyby Emilek żył to czy kochałabym go tak mocno jak Wikusia, a moze jeszcze bardziej bo potrzebowałby wiecej czułości i opieki, a moze własnie nie kochałabym go, nie wiem... i nie wiem czy walczyłam o niego z miłosci czy ze stachu przed jego chorobą, pewnie z obu powodów, jedno sobie uswiadomiłam, ze dopoki wierzyłam z Emilkiem bedzie dobrze dzieki operacji, dopoki modliłam sie o jego zycie, dopóty był na tym swiecie, gdy lekarz powiedział że jego stan jest bardzo ciezki i bedzie "roślinką" moja wiara zachwiała sie, poprosiłam Boga albo o cud albo o zabranie Emilka zeby nie cierpiał, i Bog widocznie wybrał łatwiejsza drogę, bo serduszko Emilka przestało bić w trakcie mojego różanca... mam poczucie ze ja poszłam na latwizne ----------------------------- http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html
|