19 lutego 2010 urodziła sie Ania,ale niestety nie dane jej było oglądać tego świata.okazało sie że zawiązał się supeł na pępowinie tzw węzeł prawdziwy. w rodznice jej urodzin poszliśmy do kościoła i na cmentarz , zamiast jeść torta i sie cieszyć był smutek. teraz czuje sie lepiej niż na początku, ten ból i zawod pozostał ale jest jakby mniejszy.pomaga modlitwa ,praca,powrot do codziennych obowiązkow. po 9 miesiącach znowu zaszłam w ciąże i znowu pech,w 8 tyg dziecku przestało bić serduszko. duzo sie modle bo to mi jedynie pomaga i mam nadzieje , ze kiedys bedzie lepiej.
|