03.12.2010 straciłam mojego ukochanego, długo wyczekiwanego syneczka. Cała ciąże miałam zagrożoną leżałam przez 3,5 m-ca w szpitalu z powodu mocnych krwawień i krwiaków w macicy. W 16 tc okazało się, że jest lepiej cień nadzieii w końcu zaświecił w 23/24 tyg ciąży dostałam akcji skurczowej pomimo leków przeciwskurczowych podawanych 5 dni pod rząd zaczoł się poród. Antoś urodził się w 23 i 2 dni tc był cudnym chłopcem miał 640 gr i 29 cm żył 20 min i odszedł. Błagam o pomoc. Tak mi go brak,życie zupełnie straciło sens... :(