Przeczytałam gdzieś, że pozytywne myślenie wszystko zmienia. Hmm podobno wystarczy uporczywie myśleć o czymś i wierzyć że to czego pragniemy się urzeczywistni. Jeśli mocno czegoś pragniemy, widzimy to oczyma wyobraźni, czujemy choć wcale tego nie ma w niedługim czasie będzie realne. Brzmi jak jakieś wariactwo trochę, ale zaciekawiły mnie historie ludzi którzy tak robili i dało to rezultaty. Cóż może faktycznie gdzieś w naszej podświadomości drzemie taka potęga. Ratuj się kto może, przecież nie chcemy do końca życia cierpieć i być nieszczęśliwe. Pozdrawiam serdecznie. Dużo sił Jolu. Dla Kasieńki (*) Mój wpis bez ładu i składu dzisiaj :) mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki