Witam. Jestem z Białegostoku. 7 sierpnia 2008 straciłam mojego synka (20. tc). Własnie mija tydzień...Wasze forum przeglądam od kilku dni, ale dopiero dziś zdecydowałam się dopisać. Najpierw zastanawiałam się- po co? przecież to i tak nic nie zmieni, tylko będę rozdrapywać tę ranę od nowa i wciąż od nowa. A dziś doszłam do wniosku, że jest mi to potrzebne. Może dzięki Waszej pomocy coś z tego wszystkiego zrozumiem... kto wie. Pozdrawiam. Ulka