Bardzo mi przykro, za każdym razem jak czytam takie posty jest mi tak źle, rycze jak wół... My mieliśmy podobną sytuację, przestałam czuć ruchy w 38 tygodniu, zgłaszałam lekarzom, mąż coddzienie był w szpitalu bo mnie traktowali jak histeryczkę. Dzień przed cc dziecku tętno spadało do 60 uderzeń na min. ale dla nich dalej wszystko było ok. Zuzia odeszła dwie godz. po porodzie. Pewnie już nie miała siły i pewnie też by zasneła we mnie gdyby poczekali jeszcze kilka dni (czekali 5 dni). Po tym jak Zuzia odeszła to przeżyliśmy drugi koszmar, który zafundowali nam lekarze swoim zachowaniem i traktowaniem nas, jakbyśmy to my kogoś zabili (mąż narobił ogromego zamieszania, wszystkie babki spanikowane, jeden wielki bajzel na oddziale, w sumie to i dobrze, bo może w ten sposób jakiś dzidziuś nie stracił życia). Sprawa od razu trafiła do prokurtatury. Próbowali mi wmówić jeszcze na sali operacyjnej, że dziecko miało wadę genetyczną oczywiście wierutna bzdura, bo tak jak Twój synek, moja córcia (tak bardzo upragniona i wyczekiwana) mogłaby być diś z nami. Jeszcze raz napiszę, że naprawdę jest mi ogromnie przykro, coddziennie błagam Boga, żeby już więcej dzieci nie zabierał do siebie, bo po co mu tyle Aniołków. Ale On nie słucha niestety... Walczcie w sądzie, my też będziemy. Tacy ludzie powinni być ukarani i nie powinni leczyć ludzi, skoro niszczą życie innych. Wam i Nam życzę dużo siły, żebyśmy dali radę przez to wszystko przejść... Dla Aniołeczków (***) Ola Mama Zuzi Aniołka
|