Zmagam się z tymi uczuciami i rozpaczą ponad rok. Dwa miesiąca to bardzo niewiele. Każda osoba inaczej sobie radzi w tych pierwszych miesiącach. Ja dużo pracowałam. Wymalowałam ściany we wszystkich pokojach mojego( dużego) domu. Kładłam się spać tak wyczerpana, żeby nie mieć czasu na myślenie. Nie ma uniwersalnej recepty na przeżycie żałoby. Trzeba czasu, nie po to, żeby przestało boleć( to niestety nie mija), ale po to, by nauczyć się z tym żyć. Pamiętam te piersze miesiące, gdy nie przestawałam płakać. Krzyczałam, gdy nikt nie mógł mnie słyszeć. Dzisiaj jest już inaczej. Nie pogodziłam się z tym, że moje dziecko umarło, nie mogę spokojnie patrzeć na małe dzieci, na kobiety w ciąży. Dotarło jednak do mnie to, że DZIECKO NIGDY DO MNIE NIE WRÓCI i że muszę dalej żyć, bo są ludzie, którzy mnie potrzebują.
|