Pisałam już o mojej stracie Filipka w 26 tyg ciąży. A teraz opowiem wam troszke o mojej tęsknocie. Wariuje. Poprostu wariuje. Nie potrafie normalnie żyć. Ciągle myśle o moim maleńkim Filipku i dlaczego to właśnie mnie spotkała taka wielka trgedia. Przypominam sobie minute po minucie chwile kiedy lekarz oznajmił mi że serce mojego dziecka juz nie bije. Analizuje poród a potem zarzucam sobie, że to pewnie moja wina iż on nie żyje. Nie moge pojąć jak to mogło właśnie mnie spotkać. Miałam takie plany piękne w których on towarzyszył mi. Widziałam już jak raczkuje, jak stawia pierwsze kroki a jego słowo mama przyprawia mnie o łzy. Boże dlaczego, dlaczego ja. Wciąż zadaje sobie to pytanie ale nie ma odpowiedzi. Tylko głucha cisza. Jak dalej żyć żeby nie zwariować, jak myśleć o szczęściu gdy tęsknota za nim zabija mnie. Jak uśmiechać się gdy cząstka mnie umarła a znią cała radość i chęć życia. Nie potrafie, uwierzcie mi, nie moge już dalej żyć. Dla mnie to koniec..........
|