długo czekałam, aż przyśni mi się moja córeczka, Kasia. doczekałam się kilka dni temu, jednak ten sen był starszny. Wyjechałam z moim synkiem na kilka dni do teściowej. i tam właśnie miałam sen... Śniła mi się moja córeczka, taka malutka, jak wówczas kiedy się urodziła przez terminację, tylko była bielusieńka jak papier i pokryta jakąś mazią - noi, kleiła się. umyłam ją, a potem wyjęłam pierś by ją nakarmić, ale mi się to nie udawało. Mówiłam coś do niej i ona do mnie ale nie pamiętam, co. Potem chciałam ją przytulić i w tym momencie Kasia wyciagnęła w moją stronę swoje ogromne pazury - tak, pazury!! z ogromnymi paznokciami i zaczeła mnie drapać po twarzy i szyi. Te ręce były jak z horroru - kościste i długie...Nie wiem co myśleć o tym śnie. Czy oznacza, ze moja córeczka nie może zaznać spokoju? że jest upiorem? Czy to moje wyrzuty sumienia? Napiszcie, błagam, czy i wy macie bądź miałyście takie sny? Dodam jeszcze, że śniła mi się dwa dni pod rząd, tyle że za pierwszym razem widziałam ją tylko jako taką białą i lepiącą, w jakimś śluzie. rozwijałam ją z jakichś szmatek, czy pieluchy i zobaczyłam że tak się klei...Do trumienki, kiedy ją wkładałam, zawinęłam ją w kaftaniczek i mały biały kocyk. Nie rozumiem tych snów, może ona czegoś chce od nas? pomóżcie mi, proszę... Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi
|