Kochane Mamy ,dziś mija 5 lat od śmierci mojego Syna .Już oswoiłam się ,że nie ma mojego Dziecka i już nie będzie .Był taki młody i miał tylko 21 lat,był po pierwszym roku studiów aż tu nagle wiadomość ,że jest poważnie chory. Od momentu postawienia diagnozy -nowotwór do zgonu minęło zaledwie 74 dni..Dziś czuje pustkę ,wiem,że zawsze będzie towarzyszyć mi tęsknota .Jednego nie jestem w stanie wybaczyć Panu Bogu,dlaczego zabiera wartościowych młodych ludzi.Mój Syn nie pił ,nie palił ,był wspaniały i mądry a jednak musiał pożegnać się z tym światem.Tyle jest tu smutnych Matek a każda historia jest bardzo poruszająca i jest to osobisty dramat .Ile trzeba przeżyć po stracie ,wiem bo od pięciu lat czytam regularnie wszystkie posty a zarejestrowana jestem od niedawna.Pozdrawiam Was -Kochane Mamy . osierocona
|