Grudzień | Hits: 8629 |
|
azalia  
09-11-2008 22:20 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat] [Subskrybuj]
|
Kiedyś byłam bardzo szczęśliwa a wszystko zmieniła jedna chwila.Mój 11 letni syn był sportowcem,trenował piłkę nożną i koszykówkę.Był grudzień 2003 roku i byliśmy w trakcie przeprowadzki.Mój syn przyszedł do mnie do pracy przed treningiem gdyż poźniej miał pójść do dziadków spać lecz wtedy nie wiedziałam że widzę Go ostatni raz.O 18 zadzwonił telefon w pracy i koleżanka powiedziała że Szymek się kąpał i nie oddycha.Tak jak stałam w fartuchu pobieglam do domu rodziców a koleżanka dzwoniła na pogotowie.Reanimował Go mój tata,za chwilę przyjechało pogotowie i przystąpili do reanimacji,która trwała 40 minut a ja stałam patrzyłam co robią z moim dzieckiem i prosiłam żeby Go uratowali.Nie udało się Szymek odszedł na zawsze 4.12.2003 i wtedy zawalił się mój świat.Część mojego serca należąca do Szymka umarła,już nic nie miało być tak jak dawniej.Zamknęłam się w sobie i długo dochodziłam do siebie,dusiłam ból i tęsknotę a na cmentarzu czułam się najlepiej,bo byłam blisko mojego syna.Wiem,że ten ból nigdy nie minie a ja musiałam się nauczyć z nim żyć. http://szymoniwanski.pamietajmy.com.pl
|
|
:: w górę ::
|