dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DZIECI STARSZE
Nie jesteś zalogowany!       

Sączy sie radośćHits: 1898
mharrison  
18-01-2006 19:39
[     ]
     
Na początku był szok. To on rozdawał role. Mnie przyznał rolę statysty, który stał z boku i obserwował rozwój wydarzeń. Wydarzeń, które działy się obok, jakby komuś innemu. Jak w filmie…


Dobry przyjaciel szok wzniósł barykadę, szczelnie odgradzając mnie od przerażającej rzeczywistości. Pomógł zorganizować pogrzeb, przecisnąć się przez niemiłosierne trybiki biurokratycznej machiny, z zegarmistrzowską precyzją dopiąć wszelkie terminy, dopełnić formalności i kilka dni później stać nad trumną nie uroniwszy jednej łzy…





Szok, choć łaskawy, lecz niewierny i niecierpliwy porzucił mnie po miesiącu, ustępując miejsca rozpaczy towarzyszącej uświadomieniu sobie straty. To, co się stało jest faktem. Nie da się tego cofnąć, zmienić biegu wydarzeń. Alek już nie wróci. Na próżno czekać…





Rozpacz czasami na chwilę ustępowała, by zaraz powrócić ze zdwojoną siłą, pokazując swe najsroższe oblicza: bezsens, nieodwracalność, ból, cierpienie, brak przyszłości, perspektyw, niemoc, bezradność, brak kontroli nad własnym życiem… niemożność uchronienia swojej rodziny.





Sinusoida lepszych i gorszych dni ze spadkową tendencją równi pochyłej, z których stoczyły się w przeszłość radość i urok świąt Bożego Narodzenia, urodzin, imienin, dnia babci, piątkowej kawy przy Wyborczej i świeżych bułkach, po które chadzał Alek, sobotniej porannej jajecznicy, weekendowych wypadów do lasu i wszelkich innych dni.





Znużenie, zmęczenie, wyczerpanie fizyczne i psychiczne.





Niespodziewanie zaczęła wkradać się radość. Egipskim natarczywym słońcem, perlistym śmiechem dzieci, pozytywnym wynikiem USG Joli, narodzinami Dominika, nowym domem jego mamy, nawet chorobami i „wypadkiem przy pracy” Adasia, które przywróciły wiarę w normalność świata, pokazały, że karetką do szpitala nie jedzie się po wyrok, że choroby się leczy i wraca do domu…





Tych pierwszych małych radości nawet nie zauważałam. Ale radość sączyła cierpliwie i spokojnie, niezrażona moją ignorancją. Wdzierała się niedostrzegalnie, obdarowywała niewielkim przypływem nowej energii; początkowo nie byłam tego świadoma.





Chcę mi się chcieć. Czasami.





Nie. Nie, to nie nowe szczęśliwe życie i nowy wspaniały świat, który zagrzebał upiory w szafie. To kontynuacja życia „przed” obdarta z poczucia bezpieczeństwa, kontroli nad życiem swoim, swoich bliskich, swoistym mikrokosmosem; pozbawiona naiwnej niewinności, piękna i szczęścia w swej pierwotnej, nieskalanej formie. To jedynie „nowa jakość” spinająca klamrą PRZED i PO; PO, gdzie powoli sączy się radość...





… a obok kroczy Przyjaciel, który się zapodział gdzieś w bezprzestrzenni i w bezczasie… 


  Temat Autor Data
*  Sączy sie radość mharrison 18-01-2006 19:39
  Re: Sączy sie radość mamaAdama 19-01-2006 13:01
  Re: Sączy sie radość odziomek 31-07-2006 12:31
  Re: Sączy sie radość Mrowka 31-07-2006 17:39
  Re: Sączy sie radość ulkar 01-08-2006 13:24
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora