Wspomnienia są przekleństwem i wielką radością.Dopiero teraz odkrywam ich wartość... i staram się myśleć o tym jak dobrze, że była. Pamiętam, ze po trzech miesiącach od odejścia Malutkiej... bolały bardzo. Zwłaszcza, ze były upiorne... małe dziecięce buciki leżące na korytarzu... a Malutka umierająca w szpitalu... itd. Zresetowałam te złe. A dobre trzymają mnie przy życiu... Czasami złe wracają jak demony, które nauczyłam sie odpędzać. Najbardziej boli teraz to, co się nigdy nie wydarzy...to że nie zjadła tortu na 5te urodziny... to że nie pojechałyśmy na wakacje...
Basia mama Laury Czarodziejki (ur. 14.07.2001 zm. 22.09.2004)
Antosia (6 lat) i Marysi (2 lata)
|