Witajcie,
stracilam synka w 2009 roku w 40 tc. Obecnie mam 2,5 letnia coreczke i miesiecznego synka i problem... albo i nie - sama nie wiem. Mam juz dwojke dzieci tutaj na ziemi, z tego jedno co dopiero urodzone a ja juz mysle o kolejnym i kolejnej ciazy. Wiem ze Karola nikt nie zastapi. Ale ja ciagle czuje jakis niedosyt, brak. MOze to nie jest tak naprawde chec na kolejnego potomka, moze to tylko podswiadoma chec uzupelnienia tej pustki? NIe umiem sobie dac odpowiedzi na to pytanie. A jak bedzie 3 to bede chcial 4 i tak w nieskonczonosc?? Macie cos podobnego? Lemoni, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i Sofie (*14.07.2010, 37 TC) oraz Alexa (*01.01.2013, 38 TC)
|