Witam.Ja też mam tetniaka.Stwierdzonego pól roku po smierci mojego Synka czyli wiem o nim juz 2.5 roku. Operacja w moim przypadku nie wchodzi w grę bo jest bardziej niebezpieczna od pozostawienia go.Pech chcial że jest w bardzo zle dostępnym miejscu ale jednocześnie gdyby pękł nie powinien wyrządzic dużych strat. Na początku bylo nie wesolo,rezonans co pól roku żeby sprawdzić czy sie nie powiększa,pilnowanie aby nie mieć za wysokiego ciśnienia,zero dzwigania ciężkich rzeczy,zakaz latania samolotem ,zakaz zachodzenia w ciążę.Po dwoch latach mój Profesor stwierdził że nic się nie zmienia,nie powiększa i że będzie dobrze. I dal pozwolenie na ciążę-oczywiście musi być cesarka bo nadal zero przemęczania się.Muszę uważac na cisnienie, nie noszę ciężkich zakupów i nie latam ale nauczyłam sie żyć z ta małą"bombą"w głowie i wierzę że będzie dobrze.Mam nadzieję że Cię to choć troszkę pocieszy.Jakbys miała jakies pytania -pytaj. Pozdrawiam. Kasia-mama Kasi(7 lat) i Aniołka Bartusia (07.09.2008-08.09.2008)