witam. Czytam od jakiegoś czasu Wasze posty,historie. Nie wiem czy jestem godna dołączyc do Was,ponieważ ja NIE CHCIAŁAM Maciusia... Mam córkę,5letnią,pracę jako taką,i nie mam domu,nic. Mieszkam kątem z corcią u rodziny już od dwóch lat i nie wiem czy sama bym poradziła. W październiku 2013 zrobiłam test,gdy okazało się źe jestem w ciąży,wyłam. Z rozpaczy i strachu. Co będzie z pracą? Jak utrzymam dwoje dzieci? Facet z którym wtedy się spotykałam,wyśmiał mnie i chciał zapłacić za zabieg. Do tej pory mi niedobrze jak o tym myślę. Ale los sam zadecydowal,niestety. 10.01 wracałam z pracy rowerem,zadowolona bo to dzień wypłaty,kupię córci coś fajnego... Widać nie ja jedna zamyślilam sie tego dnia... Młody kierowca forda również wracał z pracy. Beztroska i radio na full. Zgarnął mnie ze ścieżki rowerowej. U mnie tylko złamanie ręki i ogólne potłuczenia ale Maciek nieżyje... I pomyśleć ze wpierwszej chwili go nie chciałam,był dla mnie karą,a teraz...
Macius *+11.01.2014 17tc
|
Maciuś 17tc
