dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ŚWIATEŁKA I LISTY DO DZIECI
Nie jesteś zalogowany!       

Jak dalej żyć?Hits: 112
Ola mama Tymusia  
24-10-2011 17:35
[     ]
     
Witam!Jestem tu od niedawna ,przeżyłam śmierć mojego dziecka na wiele różnych sposobów myślę sobie jak każdy tutaj ,każdy z nas przez swoja historie jest bardziej szczegolny chcialam sie z wami podzielic tym co mnie spotkala i nie pozwala normalnie zyc.18.08.2011 nigdy nie zapomne tego dnia ...Mialam zagrozona ciaze ale do konca nadzieje ze bedzie dobrze ...nie bylo.17.08 bolal mnie brzuch lezalam od 2 tygodni w szpitalu ok godz 18 zaczynalo brzuch coraz bardziej bolal mimo podawanych mi lekow.Kazda wizyta w toalecie to koszmar strach.ok godz 21 zaczelam miec regularne skurcze nie dopuszczalam jednak tej mysli do siebie.Bol stawal sie coraz gorszy do opanowania modlilam sie w myslach o moje dziecko zeby mnie nie opuszczal czulam przeciez jak mnie kopie.18.08 godz 24 zbadal mnie lekarz stwierdzil skracajaca sie szyjke dal mi leki i kazal isc do lozka bol byl potworny.Akurat przyjechal na zmiane w zwiazkuz cesarkami lekarz ktory prowadzil moja ciaze i zabral mnie na usg.Powiedzial wiesz ze ronisz?zawiezli mnie na blok operacyjny.Zostalam sama.Z bolem myslami i zagrozeniem zycia o ktorym wczesniej mowil lekarz gdyz mialam hb8 i lozysko przodujace oraz ogromnego krwiaka.prosilam i blagalam o pomoc podeszla sprzataczka skrzyczala mnieze nie tylko ja tu rodze i sobie poszla.dalej sama czuje ze musze przec moje dziecko wylecialo i z hukiem uderzylo o boks.nie zlapalam go ani nie przytulilam lezal obok mnie ok 20 min balam sie patrzec,niewiem co sobie myslalam....balam sie ze go nie oddam? Tymonek urodzil sie 2.30 lekarze przyszli o 2.50 podebatowali nad nami i odcieli pepowine.Drugi lekarz wzial sie za lyzeczkowanie mnie bez znieczulenia ,krzyczalam ze boli a on na to pani to wogole jakas wrazliwa na bol.plakalam po cichu i czekalam az skonczy znow zostalam sama na boksie przez 2 godziny wsluchiwlam sie w okrzyki rodzacych sie dzieci i jeszcze bardziej szczesliwych ich rodzicow.ja czulam sie jakby mi ktos wyrwal serce..........po 2 godz przyszla polozna i uprosilam ja o telefon zebym mogla powiadomic rodzine wyszlam do domu ok godz 13 pozniej przed pogrzebem synka pozegnalam sie z nim w kostnicy patrzylam na jego malutkie cialko i ucalowalam wiecej juz go nigdy nie zobacze jestem szczesliwa jednak z tego pozegnania...nie potrafie sobie jednak poradzic z emocjami zlymi snami wlasciwie koszmarami kiedy sie smieje mam wyrzuty ze sie ciesze a przeciez moje dziecko lezy w grobie,obwiniam sie ze jestem zla matka bo w chili smierci nie starczylo mi odwagi zeby go przytulic jedeynie kiedy go rodzilam zlapalam czule za glowke to tyle nigdy tego nie zapomne jestem chwilami bliska obledu moj narzeczony nie przezywa tego tk jak ja i czasami mowi mi ze zachowuje sie jak psychiczna ........ale ja tak bardzo tesknie i tak bardzo pragnelam tego dziecka gdyby nie wsparcie mojej 6 letniej corci ktora wiecej potrafi niz nie jeden dorosly nie przetrwalabym tego boje sie zajsc w kolejna ciaze ...nie wiem czy wogole sie na to odwaze pozdrawiam wszystkie mamy ktorym nie sa obce skrajne emocje od zlosci gniewu nienawisci po spokoj radosc chwilami zrozumienie dlaczego tak musialo byc dla wszystkich maluszkow w niebie [*] [*] 
mama

  Temat Autor Data
*  Jak dalej żyć? Ola mama Tymusia 24-10-2011 17:35
  Re: Jak dalej żyć? Joannap 26-10-2011 08:50
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora