Kochane Aniołeczki, strasznie za Wami tęsknię i nie ma dnia żebym o Was nie myślała. Od Waszych narodzin minęły ponad 3 lata. Te lata bez Was są dla mnie najgorszym okresem w moim życiu, nie mam komu się wypłakać dlatego piszę tutaj do Was choć wiem, że przecież jeśli można wierzyć w Boga ( bo ja mam okres zwątpienia) to Wy i tak wiecie co u mnie się dzieje i czuwacie nade mną. Na świat dwa lata po Waszej śmierci przyszła Wasza siostrzyczka, teraz łobuziak ma już 10 m-cy i śpi słodko w łóżeczku. Był to okres szczęśliwy dla mnie choć ciąża niosła za sobą wiele strachu i obaw. Trzy miesiące po jej narodzinach zdarzył się kolejny cud choć nie planowany, noszę pod sercem kolejną córeczkę Zuzię która przyjdzie na świat za dwa miesiące. Myślę, że troszkę przyczyniłyście się do tego, żebym aż tak bardzo za wami nie tęskniła podarowałyście mi następną córunię żebym na tym ziemskim świecie miała dwie i w niebie na chmurkach też dwie. Jednak nastał teraz dla mamusi bardzo trudny okres, wasz tatuś stracił pracę i niedługo musimy się wyprowadzić z naszego mieszkania bo nam go zabierze bank. Nie potrafię się cieszyć z kolejnych dni z postępów Córeczki z tego ze coraz wiecej słów wymyka jej się ukradkiem z jej pięknej buźki, nie potrafię się cieszyć kopniakami jakimi obdarza mnie moje szczęście pod sercem, choć gdy słodko śpi i nie daje o sobie znać myślę, że zwariuję. Wiem, że nie jestem sama w takiej sytuacji, ale ostatnie miesiące a w sumie te ostatnie 3 lata niosą za sobą plagę ciosów i niepowodzeń. Kochane moje aniołeczki może powiecie mi w snach jakie plany ma dla mnie Bóg bo czasami wydaje mi się że już nie dam więcej rady. Choć wiem, że muszę żyć dla Was i dla Waszych sióstr tylko nie wiem jak.
|