Proszę o Światełko dla mojego synka,który ur.się i zm.4.02.1998r.(36tyg.c),zasnął w moim brzuszku i nie było mi dane Go nawet zobaczyć(poważne problemy po porodzie cc),choć nie wiem czy nie lepiej dla mnie.Mój mąż zajął się pogrzebem.Ja po wyjściu ze szpitala,poszłam i bardzo to przeżyłam widząc grób mojego dziecka.Dopiero wtedy zaczęło wszystko do mnie dochodzić.W szpitalu dostawałam leki uspakające i prawie cały czas spałam,więc byłam jakby we śnie.Smutne,że ten sen okazał się rzeczywistością.Było to moje pierwsze dziecko i oczekiwane dość długo,bo 2 lata za nim zaszłam w ciąże,ale ileż szczęscia było jak dowiedziałam się,że jestem w ciąży.W gabinecie lekarskim skakałam z radości i ucałowałam doktora.Lecz to szczęscie trwało tak krotko, tylko 36 tyg.Dziś jestem mama 2 dzieci,choć nie było łatwo.Jednak pozostał strach,że któregoś dnia.nawet nie kończę....ale to Pan Bóg nas zmusza do takich myśli,po takich przeżyciach jakie my rodzice aniokowi się borykamy.Dlaczego??Nie tu szukać odpowiedzi,ale tam na Górze być może się dowiemy.Żałuje,że wówczas nie było takiego dostępu do internetu,bo zapewne to i inne forum,pomogło by przejść mi to może lżej z Wami wszystkimi,bo kto lepiej zrozumie jak nie Wy-Rodzice Aniołkowi-mimo to cieszę się,że po 9 latach od śmierci mojego Marianka jestem tu,bo ból po stracie trwa i trwć będzie na wieki. Kochany Synku Zapalam Ci Swiatełka,bo tu nigdy one nie zgasną(*).Mamusia,która zawsze jest myślami i sercem przy Tobie. http://kasia-mama.bloog.pl/
http://www.republikadzieci.pl/rd/content/view/1591/184/
|