Mam prośbę do osieroconych ojców-od bardzo dawna nie mogę sobie dać sama rady z pewną postawą mojego męża.Nasza córeczka zmarła 7 dni po porodzie w wyniku posocznicy.Mój mąż podał mi tą oktutną wiadomość.Rozpłakał się bardzo.Po pewnym czasie powiedział,że warto było żyć dla jej 7 dni w ogóle dla Niej.Potem się zablokował.W pewnym momencie zostawił mnie samą z moim cierpieniem.Czuję,że bardzo cierpi,ale nie mogę zrozumieć czemu mimo upływu lat jest taki zimny...Urodziłam dwoje dzieci,a chłód pozostaje chłodem. Ewa41
|