Nie mogę w to uwierzyć, mój maleńki cud, który miał nie przeżyć, który miał podzielić los swojej siostrzyczki albo braciszka niedługo skończy roczek.Dziewczyny jestem cholernie szczęśliwa i spełniona, mam cudownego męża, dwójkę wspaniałych dzieciaczków i malutkiego, najcudowniejszego Aniołeczka.Ból jest taki sam jak dwa lata temu, nic a nic się nie zmniejsza i ta okropna tęsknota, ale powoli uczę się z tym żyć.Dziękuje Bogu za swoje malutkie szczęście, chociaż daje nieźle popalić, charakterek ma takiej zadziornej kobitki od początku, rano wstaję gorsza niż się kładłam, ale wystarczy spojrzenie, uśmiech malutkiego wampirka(zamiast jedynaczek pierwsze pokazały się dwójeczki, wygląda komicznie, jak mały wampirek albo taka gąsieniczka), wystarczy magiczne "mama" a ja odpływam...Ale wy mamusie wiecie co mama myśli.
mama Kacperka 22.08.2006, Kruszynki 10tc 17.10.2008 i Juleczki 22.01.2010
|